Pikiety solidarności z Joanną. Marta Lempart o policji: Szmaty, cyngle, kundle
We wtorek w kilku polskich miastach zorganizowano manifestacje będące wyrazem solidarności z panią Joanną, której historię opisały "Fakty" TVN. Wydarzenia odbyły się m.in. w Krakowie, Warszawie, Gdańsku czy Katowicach.
Na krakowskim wiecu pojawiła się Marta Lempart. Liderka Ogólnopolskiego Strajku niejednokrotnie "zasłynęła" już wulgarnymi wystąpieniami. Tym razem nie było inaczej.
– Ja nie wiedziałam, że to są takie szmaty. Nie chciałam wierzyć, że to są cyngle, kundle. Ja tego nie wiedziałam. I takich osób, jak ja było bardzo dużo. My nie chcieliśmy tego wiedzieć. (...) I teraz wszyscy z was, którzy przeszli taką samą drogę, którzy teraz widzą, jak byliśmy naiwni, jakie to było podłe i okrutne w stosunku do ofiar przemocy policyjnej, która nie zaczęła się wczoraj - bardzo mi przykro, że byłam taka głupia, bardzo mi przykro, że byłam taka krótkowzroczna, bardzo przepraszam wszystkie ofiary przemocy policyjnej w Polsce, że byłam w tej większości, która myślała, że te ku**y się do czegoś nadają. Bardzo was za to przepraszam – mówiła Lempart.
Przemówienie liderki Strajku Kobiet spotkało się z natychmiastową reakcją w mediach społecznościowych.
Przypomnijmy, że to nie pierwszy raz, kiedy Marta Lempart szokuje swoim zachowaniem. O tej proaborcyjnej aktywistce zrobiło się głośno w 2016 roku za sprawą manifestacji będących wyrazem sprzeciwu wobec wszelkich inicjatyw mających doprowadzić do zwiększenia prawnej ochrony życia dzieci nienarodzonych. Z czasem została liderką i twarzą Ogólnopolskiego Strajku Kobiet, który angażował się w protesty w obronie praw kobiet, uchodźców, niezależności sądownictwa itp. Znakiem rozpoznawczym szybko Lempart stał się wulgarny język. Oprócz słynnego hasła "Wypie***ać", zdarzało jej się zwracać do policjantów: "Zamknij ryj, psie!". Z kolei w czasie kryzysu na granicy polsko-białoruskiej krzyczała podczas manifestacji pod Sejmem o polskich służbach "mordercy w polskich mundurach". Lempart ma na swoim koncie również nawoływanie do ataków na kościoły.
Joanna z Krakowa: Byłam zaszczutym zwierzęciem
W Krakowie pojawiła się również sama bohaterka materiału TVN. Pani Joanna opowiedziała zgromadzonym swoją historię. Zarzuciła lekarce, która zawiadomiła służby złamanie tajemnicy lekarskiej. Odnosząc się do tego, jak została potraktowana w szpitalu, powiedziała: "Ja tam już nie byłam człowiekiem, ja tam już byłam zaszczutym zwierzęciem".
Wystąpienie kobiety było przerywane takimi okrzykami, jak "hańba" oraz "raz dwa trzy, jeb** psy", czy "zdejmij mundur, przeproś matkę".
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!
Sprawa Joanny z Krakowa. O co chodzi?
O działaniach policjantów w jednym z krakowskich szpitali wobec kobiety, która trafiła na tamtejszy SOR po zażyciu tabletki poronnej poinformowały w ubiegłym tygodniu "Fakty" TVN.
Komenda Główna Policji przekazała, że "interwencja Policji nastąpiła po zawiadomieniu służb przez lekarza psychiatrę o możliwej próbie samobójczej jego pacjentki i przyjęciu przez nią substancji niewiadomego pochodzenia". Jako dowód opublikowano w czwartek nagranie z telefonu alarmowego 112.
i.pl, onet.pl