Wybory prezydenckie 2020 r. Pandemia miała przesądzić o głosowaniu korespondencyjnym
Trochę już nie pamiętamy atmosfery, jaka panowała w Polsce wiosną 2020 r. Podczas pandemii koronawirusa trwała debata, w jakim trybie powinny być przeprowadzone wybory prezydenckie. Ostatecznie rządzący zdecydowali, że w takich warunkach głosowanie odbędzie się wyłącznie drogą korespondencyjną.
Przeprowadzenie wyborów kopertowych, zgodnie z ustawą o szczególnych zasadach przeprowadzania wyborów na prezydenta zarządzonych w 2020 r., powierzono Jackowi Sasinowi, ministrowi aktywów państwowych. W praktyce zlecono to Poczcie Polskiej SA. Miała dostarczyć pakiety wyborcze na podstawie spisów wyborców, które wcześniej miały być przekazane przez władze samorządowe. Ale nie wszyscy włodarze się na to zdecydowali. W powiecie malborskim zrobiło to tylko Stare Pole.
Długo omawialiśmy to z naszymi prawnikami. Chcieliśmy ten proces przekazywania danych wyborców maksymalnie przedłużyć – mówi nam dziś Marek Szczypior, wójt Starego Pola.
Włodarze naruszyli prawo? "Byliśmy między młotem a kowadłem"
Jak przyznał wójt Starego Pola, od początku miał wątpliwości.
- Dlatego przekazaliśmy spis wyborców, ale zaszyfrowany i „zahasłowany”. Hasło do dzisiaj nie zostało nikomu udostępnione – opowiada nam Marek Szczypior.
To właśnie tak się odbywało: informacja została przekazana drogą elektroniczną na skrzynkę ePUAP Poczty Polskiej SA, ale nie w tradycyjnym pliku tekstowym, do którego każdy pracownik poczty miałby łatwy dostęp.
Dlatego jestem pewien, że dane naszych mieszkańców nie dostały się w żadne niepowołane ręce – podkreśla wójt. - To było trochę tak, jakby poczta dostała lizaka do polizania przez szybę.
Sprawa wówczas była bardzo głośna. Do Starego Pola dotarły pytania od Stowarzyszenia Sieć Obywatelska Watchdog Polska, które sprawdzało gminę po gminie w całej Polsce, czy przekazała dane. W sumie do prokuratury trafiło ponad 200 zawiadomień wobec włodarzy, którzy potwierdzili, że udostępnili dane wyborców w niedoszłych wyborach kopertowych w 2020 r.
- Prokuratura zwróciła się do nas w tej sprawie i dostała wszystkie dokumenty – przyznaje Marek Szczypior.
Wójt nie usłyszał żadnych zarzutów.
Obawy miałem, bo tamta sprawa nie do końca była zgodna z prawem. Ale jako wójt znalazłem się między młotem a kowadłem. Miałem świadomość, że mogę działać na pograniczu przepisów, ale ulegliśmy naciskom – podsumowuje Marek Szczypior dziś, w styczniu 2023 r., gdy obowiązuje już ustawa o zaniechaniu ścigania za niektóre czyny związane z organizacją wyborów Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, zarządzonych na dzień 10 maja 2020 r.
W województwie pomorskim, prócz Starego Pola, postępowania prokuratorskie prowadzone były wobec włodarzy w gminach:
- Borzytuchom,
- Czarna Woda,
- Krokowa,
- Liniewo,
- Nowa Wieś Lęborska,
- Osieczna,
- Parchowo,
- Smołdzino,
- Stare Pole,
- Stężyca.
Tzw. ustawa abolicyjna przewiduje niewszczynanie postępowań i umorzenie niezakończonych prawomocnym wyrokiem postępowań karnych o przekroczenie uprawnień przez wójtów, burmistrzów i prezydentów miast.
CZYTAJ: Jest decyzja Sejmu ws. przełożenia wyborów samorządowych
