Zamieszanie wokół losów głównej rywalki prezydenta Białorusi Aleksandra Łukaszenki wyjaśniło się. Swiatłana Cichanouska jest bezpieczna, przebywa na Litwie.
Taką informację przekazał szef litewskiej dyplomacji Linas Linkevicius.
Wszystko zaczęło się w poniedziałkowy wieczór, kiedy na ulicach Mińska i innych miast Białorusi dochodziło już do kolejnych starć manifestantów w siłami porządkowymi. Wtedy okazało się bowiem, że Cichanouska przepadła.
Wiadomo, że przebywała ona w tym czasie wraz ze swoim prawnikiem w siedzibie Centralnej Komisji Wyborczej, by zaskarżyć wyniki niedzielnych wyborów prezydenckich.
Tam miała oświadczyć, że były przypadki naruszania procedur wyborczych i w związku z tym domagała się ponownego przeliczenia głosów. W przypadku, gdyby do tego nie doszło, wyniki w wielu lokalach powinny zostać unieważnione.
Wybory prezydenckie na Białorusi. Śmiertelna ofiara starć w ...
To po tym spotkaniu, jak twierdziło otoczenie rywalki białoruskiego prezydenta, miała ona podjąć jakąś ważną decyzje i w tajemniczych okolicznościach zaginęła i teraz odnalazła się na Litwie.
Trzeba przypomnieć, że do polityki Cichanouska weszła niejako z przymusu, kiedy jej mąż, startujący w wyborach i obawiając się o swoje życie opuścił kraj. Być może podobnie, w trosce o swoje bezpieczeństwo postąpiła też Światłana Cichanouska.
Sytuację zaciemniał dodatkowo komunikat białoruskiego Komitetu Bezpieczeństwa Państwowego o tym, że agenci tej służby udaremnili zamach na rywalkę Łukaszenki. Mężczyzna, który szykował zamach na Cichanouską zostanie niebawem aresztowany, zapewniają służby.
Z informacji szefostwa KGB wynikało, że na polecenie samego Aleksandra Łukaszenki 120 osób miało w tym czasie chronić Cichanouską, choć ani ona sama oni ludzie z jej sztabu o to nie prosili.
