To Prawo i Sprawiedliwość zrobiło w 2006 roku z Henryka Stokłosy przestępcę nr 1 w kraju, a ówczesny minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro publicznie oświadczył, że „Miejsce Stokłosów jest za kratkami”. To, co PiS nazywał rozbijaniem układów, Stokłosa i jego rodzina odbierali jako próbą przejęcia jego firmy. Skończyło się ucieczką z kraju, rocznym pobytem w areszcie i trwającym do dziś procesem w poznańskim Sądzie Okręgowym.
Jeszcze w kwietniu na spotkaniu w Trzciance prezes PiS Jarosław Kaczyński grzmiał: – Nie tak dawno temu jechałem do Piły przez gminę Kaczory. Trzeba było zamknąć obieg powietrza zamykać w samochodzie, taki był smród, bo pan Stokłosa pobudował sobie jakiś zakład i kompletnie nie liczył się z ludźmi. Jak przyjechali dziennikarze, to ich uwięził. Tak to w Polsce było. I my z taką Polską kończymy.
Ostatecznie skończyło się koalicją. Ani PiS dla Porozumienia Samorządowego, ani Porozumienie dla PiS-u nie było wymarzonym kandydatem. Nie była nim także Koalicja Obywatelska, która prowadziła rozmowy zarówno z Porozumieniem, jak i PiS-em. Tak naprawdę możliwy był każdy wariant. Prawie każdy, gdyż po sobotnim oświadczeniu szefa wielkopolskiej Platformy, Rafała Grupińskiego, o wyrzucaniu z partii za koalicję z PiS-em, wizja wspólnych rządów Koalicji Obywatelskiej i PiS ostatecznie się rozwiała. To samo spotkało alternatywną wizję w postaci sojuszu Koalicji z Porozumieniem.
Czytaj też: Stokłosa może wrócić na Wiejską
– Jest koalicja z Prawem i Sprawiedliwością, mogła być tak samo z Koalicją Obywatelską, ale jeżeli ktoś tak jak pan Augustyn (senator PO – dop. red.) mnie obraża na każdym kroku, to trudno o czymkolwiek rozmawiać – mówi Henryk Stokłosa, szef Porozumienia Samorządowego. – Co do koalicji z PiS-em nie mam żadnych wątpliwości, że przetrwa następne pięć lat.
Kiedy siedem lat temu Henryk Stokłosa wygrał wybory uzupełniające, senatorowie PiS wyszli z sali w trakcie składania przez niego ślubowania. Czy teraz jego osoba jako koalicjanta nie budziła kontrowersji na Nowogrodzkiej?
– Uwzględniając wszystkie za i przeciw zarówno na poziomie krajowym, jak i lokalnym to był najlepszy wariant – mówi Marcin Porzucek, poseł PiS z Piły. – Za Stokłosą jako naszym koalicjantem opowiedzieli się również politycy Porozumienie Jarosława Gowina. To nie jest wina H. Stokłosy, że jego proces trwa tak długo. Większe problemy wizerunkowe przysporzyłaby nam koalicja z Koalicją Obywatelską.
Historia ostatnich 12 lat z życia Henryka Stokłosy przypomina momentami sensacyjny film obfitujący w wielu bohaterów i nagłe zwroty akcji. Zaczęła się w maju 2006 r. od zatrzymania dwóch wysokich urzędników resortu finansów, którzy mieli doprowadzić do wielomilionowych umorzeń podatkowych na rzecz firm byłego senatora. W grę miało wchodzić 14,6 mln złotych. Miało, gdyż obaj urzędnicy, którzy mieli być korumpowani przez Henryka Stokłosę, zostali oczyszczeni z zarzutów, a prokurator, który oskarżał senatora, ostatecznie został odsunięty od sprawy.
Zobacz też: Henryk Stokłosa twierdzi: Jestem niewinny
Tymczasem pierwszy proces zakończył się wyrokiem skazującym. Głównie za korupcję Henryk Stokłosa w lutym 2013 r. został skazany na 8 lat więzienia. Został za to uniewinniony od zarzutu niszczenia środowiska przez zlecenie zakopywania szczątek zwierzęcych. Poznański sąd apelacyjny uchylił wyrok skazujący, z kolei Sąd Najwyższy uchylił wyrok uniewinniający w sprawie zakopanych szczątek.
W ponownym procesie, który wciąż się toczy przed Sądem Okręgowym w Poznaniu zarzuty korupcyjne zdążyły się już przedawnić.
POLECAMY: