W wypadku na DK 88 między Kleszczowem a Gliwicami zginęło, przypomnijmy, dziewięć osób, a siedem zostało rannych. Bus marki renault traffic, jadący w stronę Wrocławia, przewrócił się nagle na jezdnię i sunął po niej aż znalazł się na przeciwległym pasie ruchu. Wtedy w dach pojazdu uderzył nadjeżdżający autokar.
Na miejscu śmierć ponieśli wszyscy pasażerowie i kierowca busa. Jak się później okazało, jechali nim do pracy mieszkańcy Lubaczowa i okolic w woj. podkarpackim, jedna osoba z woj. lubuskiego i obywatel Słowenii.
Koszmarny wypadek na trasie Kleszczów - Gliwice. Zginęło 9 o...
Wśród ofiar matka dwójki dzieci i młodzi narzeczeni. Jechali zarobić na wesele
Z informacji, do których dotarł Fakt, wynika, że najmłodszymi ofiarami tragicznego wypadku byli narzeczeni Karolina i Patryk. Byli razem od 6 lat. Jechali busem do Holandii, gdzie mieli podjąć pracę, żeby odłożyć pieniądze na wesele. Razem z nimi podróżował krewny dziewczyny i ich koleżanka.
Inna ofiara to 53-letnia matka dwójki dzieci. - Chciała dorobić. To miał być jej pierwszy wyjazd. Zostawiła mnie - ociera łzy mąż kobiety, pan Kazimierz w rozmowie z dziennikarzem Faktu.
Większość rannych wróciła już do domów. Kierowca autokaru przeszedł operację
Stan pasażerów rannych w wypadku był natomiast na tyle dobry, że wszyscy opuścili już szpitale. Czworo pacjentów przewiezionych do Szpitala Miejskiego w Zabrzu po zaopatrzeniu jeszcze w niedzielę mogła wrócić do domów. Ostatni z hospitalizowanych po wypadku dzisiaj opuścił Wojewódzki Szpital Specjalistyczny nr 4 w Bytomiu.
Nadal w szpitalu przebywa natomiast kierowca autokaru, który najmocniej ucierpiał w zderzeniu z busem. Jego stan ogólny jednak lekarze oceniają jako dobry.
Wypadek w Kleszczowie. Jechali do pracy. Rodziny 9 ofiar są ...
- Pacjent został do nas przetransportowany przez Lotnicze Pogotowie Ratunkowe po północy. Miał uraz kończyny prawej. W niedzielę rano przeszedł operację i w tej chwili przebywa na oddziale ortopedycznym. Jest przytomny, był zresztą przywieziony przytomny. Jego stan ogólny jest dobry - mówi DZ Jolanta Wołkowicz, rzeczniczka Górnośląskiego Centrum Medycznego w Katowicach-Ochojcu. Kierowca jednak co najmniej jeszcze przez kilka dni pozostanie pod obserwacją lekarzy. - Siła uderzenia była na tyle duża, że musi pozostać w szpitalu, aby lekarze mogli zweryfikować wynik przeprowadzonej operacji i przejść kolejne badania diagnostyczne - zaznacza Wołkowicz.
Musisz to wiedzieć
Zobacz koniecznie
Bądź na bieżąco i obserwuj
