Pod prąd korytarzem ratunkowym
Do zdarzenia na S1 w Wilkowicach doszło we wtorek 22 maja. Jak informuje Elwira Jurasz, oficer prasowy bielskiej policji, 28-letnia kierująca citroenem nie dostosowała prędkości do panujących warunków drogowych i na łuku drogi utraciła panowanie nad samochodem wjeżdżając w barierę energochłonną.
(YouTube/Bielskie Drogi)
- Pojazd odbił się od bariery i przeciął dwa pasy ruchu blokując je, bo podzespoły samochodu m.in. silnik wypadły z pojazdu na drogę - informuje Jurasz.
Tuż po wypadku utworzyły się spore korki na S1. Kierowcy, zjeżdżając z jezdni, utworzyli więc korytarz ratunkowy, by służby ratunkowe mogły dotrzeć na miejsce. Jednak część kierowców wykorzytsała ten moment, by... zawrócić i jadąc pod prąd korytarzem ratunkowym uniknąć stania w korku.
- Jeśli tylko uda się ustalić, to ustalimy na podstawie numerów rejestracyjny, sprawców tego wykroczenia. To wykroczenie, czyli jazda pod prąd. Grozi za to mandat od 200 do 400 zł i 5 punktów karnych - wyjaśnia Elwira Jurasz, oficer prasowy bielskiej policji.
Korytarz ratunkowy to metoda stworzenia wolnego przejazdu dla pojazdów ratowniczych poprzez przesunięcie się stojących w korku samochodów w kierunku najbliższych krawędzi drogi wielojezdniowej. Tworzenie korytarza ratunkowego jest prawnie uregulowane w Austrii, Niemczech, Czechach, Słowenii i Szwajcarii. W Polsce , póki co, jest to umowna zasada.
(YouTube/Bielskie Drogi)
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:
PROGRAM TyDZień 18.05.2018