Do tragedii doszło 16 maja ubiegłego roku około godziny 22 w jednym z bloków przy ul. Oboźnej na wrocławskich Wojszycach. Na ławie oskarżonych zasiadło dwóch młodych mężczyzn – Piotr R. i Michał G. Obaj w dniu zdarzenia studiowali na Politechnice Wrocławskiej. Byli sąsiadami ofiary tragedii. Ryszard Pawłowski zwrócił im uwagę, bo za głośno słuchali muzyki. Chwilę potem spotkali się przed blokiem. Doszło między nimi do wymiany zdań. W którymś momencie Piotr wyciągnął dwa noże. Jeden z nich skierował w stronę klatki piersiowej ofiary.
CZYTAJ TEŻ Oskarżony student przepraszał
Co było dalej? Eksperci spierali się i uznali, ze równie prawdopodobne są trzy wersje. Po pierwsze oskarżony Piotr R. trzymał nóż a Ryszard Pawłowski szedł w jego stronę i nabił się na niego. Druga – że to oskarżony pchnął nożem. I trzecia, że równocześnie Piotr R. wykonał ruch ręką z nożem a Ryszard Pawłowski szedł w jego stronę i nabił się na nóż. Zdaniem sądu ta trzecia wersja jest najbardziej prawdopodobna. Nie można więc mówić o morderstwie z premedytacją. Stąd m in. 13 zamiast 25 lat więzienia.
Kolega Piotra R. został oskarżony o nieudzielenie pomocy ofierze. I sąd uznał, że tak właśnie było. Po zajściu z nożem obaj koledzy poszli do sklepu po piwo. Michał G. widział krew na nożu. Tłumaczył potem, ze było jej mało i myślał, że to niegroźne skaleczenie. Jednak sąd ocenił, że przestępstwo popełnił. Kara: rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata. W tym czasie zachowanie Michała G. kontrolował będzie kurator. Wyrok nie jest prawomocny. Jeden z obrońców mecenas Marek Mucha już zapowiedział apelację.