Nieprawomocny wyrok zapadł przed południem przed Sądem Okręgowym w Szczecinie. Vadim I. ma też zapłacić 100 tys. zł rodzicom pokrzywdzonego.
Sąd, podobnie jak prokuratura uznał, że było to usiłowanie zabójstwa w zamiarze ewentualnym.
W wigilię 2020 r. w Szczecinie 23-letni Jakub próbował zatrzymać pijanego kierowcę. Vadim I. nie tylko nie oddał kluczyków od auta, ale ruszył na wstecznym tak, że Jakub wpadł pod koła i został zmiażdżony. Kierowca zatrzymał się, dopiero gdy uderzył w inny samochód. Obrażenia pokrzywdzonego okazały się tak poważne, że prawdopodobnie już nigdy nie wróci do pełnej sprawności. Dzięki pomocy darczyńców trwa rehabilitacja Jakuba. Doznał wielu złamań, w tym klatki piersiowej, żeber, przebicia płuca, pęknięcia czaszki. Przeszedł kilka operacji, trepanację czaszki, składanie kości twarzoczaszki. W pierwszych godzinach jego stan został określony przez lekarzy jako śmiertelny.
Zachowanie kierowcy prokuratura oceniła jako usiłowanie zabójstwa w zamiarze ewentualnym (co oznacza, że sprawca nie chce zabić, ale powinien przewidzieć, że swoim zachowaniem może spowodować taki skutek). Dlatego domagała się dziś 25 lat więzienia. Obrońcy przekonywali sąd, że o usiłowaniu zabójstwa nie ma mowy, a raczej o wypadku i to nieszczęśliwym, choć popełnionym pod wpływem alkoholu. Vadima I. przyznał się do jazdy pod wpływem alkoholu, ale stanowczo zaprzecza, że usiłował pozbawić Jakuba życia. Twierdzi, że niewiele pamięta z wigilijnego wieczoru, a na stację przyjechał po papierosy zygzakiem i bez włączonych świateł mijania.
ZOBACZ TEŻ:
