Na początku rozprawy oskarżona Paulina J. poprosiła sąd o wyproszenie mediów z sali. Na wniosek przystała poszkodowana Daria P.
Jak przyznała, „media wszystko poprzekręcały”, a z powodu relacjonowania procesu na Ukrainie miała „nieprzyjemności”.
– Ludzie mówią, że stwarzam sobie problemy – powiedziała obywatelka Ukrainy.
Sąd postanowił wyłączyć w całości jawność postępowania. Stwierdził, że udział mediów w rozprawie mogłoby naruszyć interesy osoby pokrzywdzonej.
Przypomnijmy, z ustaleń prokuratury wynika, że do pobicia doszło 13 sierpnia 2017 r. nad ranem w centrum Lublina. Daria P. wracała z klubu razem ze swoimi koleżankami. Obywatelki Ukrainy rozmawiały w swoim ojczystym języku. Gdy przechodziły obok placu Kaczyńskiego zostały zaczepione przez grupę nieznanych im osób. Zaczęło się od wyzwisk, potem doszło do rękoczynów.
Śledczy ustalili, że Paulina J. biła i kopała 23-letnią Ukrainkę, a ponadto znieważyła ją wyzywając słowami powszechnie uważanymi za wulgarne. Daria P. została też uderzona butelką w głowę.
Ukrainka zgłosiła się następnie do szpitala. Policja otrzymała informację o całym zajściu od lekarza. Ofiara pobicia spędziła jakiś czas w szpitalu. Miała m.in. obrażenia głowy.
Sprawa toczyła się przed Sądem Okręgowym w Lublinie. Sąd zadecydował o umorzeniu sprawy na 2-letni okres próbny. Wpływ na wyrok miał fakt, że przed rozprawą strony się pojednały.
Paulina J. pochodzi z Lublina, jednak obecnie mieszka w Gdańsku. Ma dwoje dzieci.
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:
Krajowa mapa zagrożeń bezpieczeństwa