Mecz Polska - Wyspy Owcze: "Nasz cel jest prosty"
”Mecz naszej reprezentacji przy 45 tysiącach publiczności będzie bez względu na wynik ogromnym wydarzeniem dla naszego maleńkiego kraju” - skomentował kanał telewizji publicznej Wysp Owczych Kringvarp.
Na jego antenie szwedzki selekcjoner reprezentacji kraju Hakan Georg Ericson zapowiedział, że jego podopieczni nie sprzedadzą tanio swojej skóry i nie przylecieli do Warszawy, aby się poddać. Zwłaszcza że drużyna Fernando Santosa zajmuje w tabeli przedostanie miejsce i po ostatniej przegranej z Mołdawią i medialnych aferach nie jest silna psychicznie.
”Nasz cel jest prosty. Wiemy, że Polacy przypuszczą od samego początku frontalny atak, lecz my mamy zamiar jak najdłużej się bronić i w miarę upływu czasu wyprowadzać ich z równowagi psychicznej i w końcu doprowadzić do frustracji, a wtedy zaczną popełniać błędy” - powiedział.

Wyspy Owcze: Niespotykana wiara przed meczem
Lokalne media przewidują, że mecz będą oglądać wszyscy mieszkańcy archipelagu czyli ok. 54 tysięcy osób, zwłaszcza że futbol jest dla nich na czasie po niedawnych sukcesach klubu Klaksvik w eliminacjach do Ligi Mistrzów. "Polska to na papierze drużyna gigantów, lecz same znane nazwiska nie wygrywają, tylko robi to drużyna” - zauważają.
„Piłkarze tego klubu udowodnili, że potrafimy sprawiać niespodzianki, a w czwartek w Warszawie im dłużej będziemy potrafili się skutecznie bronić, tym szybciej nastąpi niezadowolenie na trybunach tego wielkiego stadionu, co tylko osłabi gospodarzy” - dodał Kringvarp.
Na jego antenie ofensywny pomocnik Soelvi Vatnhamar powiedział: „przed tym meczem mamy tak ogromną wiarę w siebie, że wcześniej niespotykaną”. PAP, Zbigniew Kuczyński
REPREZENTACJA w GOL24
Ostatni trening reprezentacji Polski przed meczem z Wyspami ...
