Paris Saint Germain Handball - PGE VIVE Kielce 35:26 (18:11)
PGE VIVE: Cupara (1-37, 42-60 min, 6/41 – 17 %), Ivić (37-42 min, 0/4 – 0 %) – Jurkiewicz, Fernandez 1 – Kulesz 5, Mamić – Cindrić 6 – A. Dujszebajew 4, Lijewski – Janc 4, Moryto – Karaliok 2, Aginagalde 4 (3). Trener: Talant Dujszebajew.
PSG: Corrales (1-41 min, 5/17 – 29 %), Omeyer (41-60 min i na jednego karnego, 6/18 – %) - Gensheimer 5, Keita – Hansen 4, Morros – N. Karabatic 2, Sagosen 2 – Remili 13 – Abalo 5, Stepancić – L. Karabatic, Toft Hansen 4. Trener: Raul Gonzalez.
Karne. PSG: 2/3 (Cupara obronił rzut Gensheimera). PGE VIVE: 3/3.
Kary. PSG: 16 minut (Hansen 6 – czerwona kartka 56 min, L. Karabatic 4, Remili, Gensheimer, ławka po 2). PGE VIVE: 16 minut (Karaliok, Aginagalde po 4, Cindrić, Jurkiewicz, Janc, Mamić po 2).
Sędziowali: Nenad Nikolić i Dusan Stojković (Serbia).
Widzów: 3500.
Przebieg: 1:0, 1:1, 4:1 (‘7), 4:2, 5:2, 5:3, 8:3 (’16), 8:4, 9:4, 9:5, 10:5, 10:6, 11:6, 11:7, 13:7 (’24), 13:8, 14:8, 14:9, 15:9, 15:10, 17:10, 17:11, 18:11 – 18:12, 20:12, 20:13, 21:13, 21:14, 22:14, 22:15, 23:15, 24:15, 24:17, 26:17, 26:18, 27:18, 27:19, 29:19 (’47), 29:20, 31:20 (’50), 31:21, 32:21, 32:22, 33:22, 33:23, 34:23, 34:26, 35:26.
Bitwa przegrana, ale wielka wojna wygrana! Piłkarze ręczni PGE VIVE Kielce po dramatycznym meczu utrzymali zaliczkę z meczu w Kielcach. Kielecki zespół po raz czwarty w historii awansował do turnieju Final Four Ligi Mistrzów.
ZOBACZ OSTATNIE AKCJE MECZU
W 2013 i 2015 roku zajmował trzecie miejsca, w 2016 wygrał rozgrywki po pasjonującym finale z ekipą z Veszprem. Awans do Final Four 2019, które w dniach 1-2 czerwca odbędzie się w niemieckiej Kolonii, jest tym cenniejszy, że nieoczekiwany. Przed sezonem PGE VIVE wymieniano wprawdzie w gronie kandydatów do najlepszej czwórki rozgrywek, ale po słabszej, niż oczekiwano w wykonaniu mistrzów Polski fazie grupowej akcje Żółto-Biało-Niebieskich spadły. Czwarci w grupie kielczanie w ćwierćfinale trafiali bowiem na zwycięzcę grupy B, najbogatszy klub piłki ręcznej na świecie, drużynę bez słabych punktów.
Nadspodziewanie wysoka, dziesięciobramkowa (34:24) wygrana w pierwszym meczu i znakomita gra kieleckiego zespołu tydzień temu w Kielcach, rozbudziły nadzieje kieleckich kibiców. Większość z nich zachowywała jednak wstrzemięźliwość. Podobnie jak sztab, zawodnicy i szefostwo kieleckiego klubu.
– Ciężko będzie zagrać drugi mecz na takim poziomie. W Kielcach nie pozwoliliśmy PSG na wiele, ale trzeba się spodziewać, że u siebie zagra ono znacznie lepiej. Jeśli jednak nie zrobimy prostych błędów, nie damy rywalowi kontrować, to o wynik dwumeczu jestem spokojny – mówił przed meczem prezes PGE VIVE, Bertus Servaas. – Mówiło się dużo, że to był najlepszy mecz w historii klubu. Zagrać dwa takie mecze w ciągu tygodnia to raczej niemożliwe. Ale postaramy się zagrać jak najlepiej – mówił rozgrywający naszego zespołu, Mariusz Jurkiewicz.
Do składu kieleckiego zespołu po prawie dwóch miesiącach przerwy wrócił Krzysztof Lijewski, który najpierw leczył złamanie kości śródręcza, a w tygodniu poprzedzającym pierwszy pojedynek z PSG miał infekcję. W rewanżu „Lijek” zastąpił w składzie Bartłomieja Bisa. Paryżanie zagrali w identycznym zestawieniu, jak w Kielcach. – Odrobienie dziesięciu bramek straty jest bardzo trudne, ale nie niemożliwe. Gorzej, niż w Kielcach raczej nie zagramy, ale musimy być bardzo skoncentrowani i ograniczyć błędy do minimum – mówił w przedmeczowym wywiadzie obrotowy PSG, Luka Karabatic.
Trener Talant Dujszebajew do pierwszej siódemki na lewym skrzydle wstawił rozgrywającego, Mariusza Jurkiewicza, ze względu na niedyspozycję Mateusza Jachlewskiego. Mecz od pierwszej akcji był „elektryczny”, w pierwszych minutach dwa razy doszło do przepychanek, kilka razy to się jeszcze powtarzało.
Naszym zawodnikom, grającym pod presją bardzo twardej obrony PSG, od początku meczu nieco brakowało skuteczności. Brakowało też szczęścia, bo w pierwszym kwadransie pięć razy gracze PGE VIVE trafiali w słupki i poprzeczkę. Zdobycie każdej bramki przez nasz zespół wymagało ogromnej pracy, bólu i najczęściej pokazu indywidualnych umiejętności. W dodatku kielczanie bardzo często byli karani dwuminutówkami, czasem bezzasadnie. W efekcie między innymi Artiom Karaliok już w 13 minucie miał dwie „dwójki”.
Już po 16 minutach zespół z Paryża odrobił połowę strat z Kielc (8:3). Potem powoli, ale systematycznie przewaga się powiększała, aby do przerwy osiągnąć siedem bramek. Kielczanie balansowali nad przepaścią…
I na tej cienkiej linii nasza drużyna balansowała już do końca spotkania. W drugiej połowie nieprawdopodobne zawody rozgrywał prawy rozgrywający PSG, Nedim Remili, który w całym meczu trafił aż 13 razy, myląc się tylko dwa razy. Nasza obrona i bramkarz nie mogła rozczytać zamiarów reprezentanta Francji, który praktycznie w pojedynkę ciągnął wynik dla swojej drużyny. W 50 minucie po jego golu drużyna trenera Raula Gonzaleza była w Final Four, bo prowadziła już jedenastoma bramkami (31:20).
Wydawało się, że francuska fala zaleje mistrzów Polski. A nadziei znikąd nie było, obrona i Władymir Cupara byli bezradni, w ataku można było liczyć tylko na Lukę Cindricia i czasem Władysława Kulesza.
Ale nasi zawodnicy wierzyli do końca i walczyli do końca! Fortuna zaczęła zmieniać faworyta od 55 minuty spotkania, kiedy PSG prowadziło 34:23. Najpierw z kontry trafił Alex Dujszebajew, potem bardzo trudną (jedyną w drugiej połowie!) piłkę odbił Cupara i Dujszebajew wypracował karnego, z którego trafił Julen Aginagalde. To była 25. bramka kielczan, co oznaczało, że gospodarze do awansu potrzebowali 11-bramkowej przewagi. Ale za moment szczęścia zabrakło PSG, Sander Sagosen trafił w słupek. Kiedy 50 sekund potężną bombą Władysław Kulesz trafił na 34:26 wiadomo było, że to PGE VIVE pojedzie do Kolonii!
POZNAJ KIELECKIE WAGS – PIĘKNE ŻONY I PARTNERKI PIŁKARZY RĘCZNYCH [ZDJĘCIA]

POLECAMY RÓWNIEŻ:
POLUB NAS NA FACEBOOKU. NAJWIĘCEJ INFORMACJI O ŚWIĘTOKRZYSKIEJ PIŁCE RĘCZNEJ NA:
POLUB NAS NA FACEBOOKU. NAJWIĘCEJ INFORMACJI O ŚWIĘTOKRZYSKIM SPORCIE NA:
Autor jest również na Twitterze Follow@Pawel_Kotwica |
Obserwuj Handball Echo na Twitterze Follow@Handball_Echo |
Obserwuj Sport Echo Dnia na Twitterze Follow@Sport_Echo_Dnia |
