Analiza dotyczyła otoczenia zawodowego i biznesowego Michała Tuska.
W marcu 2012 roku dowiedziałem się o zamiarze powstania linii lotniczych OLT Express. Zainteresowało mnie to i poleciłem przygotowanie informacji na temat tej inicjatywy. Z delegatury stołecznej ABW dowiedziałem się, że OLT należy do Amber Gold – powiedział Bondaryk przesłuchania przed komisją śledczą w 2018 r.
Szef ABW został odwołany w styczniu 2013 roku. Oficjalnie ze względu na różnice zdań z premierem Donaldem Tuskiem w sprawie zmian w Agencji. „Rzeczpospolita” spekulowała wtedy, że chodzi o coś więcej. „Może chodzić o dwie sprawy, którymi interesowała się Agencja i w których pojawiają się nazwiska ludzi władzy” – pisała „Rz”.
Dlatego Bondaryk musiał odejść?
Badanie OLT Express bez wątku Michała Tuska nie miało sensu – mówi nam funkcjonariusz ABW.
Agencja analizowała otoczenie syna ówczesnego premiera. „Dlatego Bondaryk musiał odejść” – twierdzi funkcjonariusz.
Funkcjonariusze badali, dlaczego nie było właściwej reakcji na działalność Marcina P. i Amber Gold, chociaż na długo przed wybuchem afery media informowały o podejrzanej działalności firmy. Mało tego - sam Michał Tusk podczas przesłuchania przed komisje śledczą ds. Amber Gold zeznał "myśmy z tatą wiedzieli, że to była lipa".
Premier Donald Tusk wiedział o podejrzanej działalności Amber Gold, a mimo to zgodził się na prace swojego syna dla Marcina P. To było bardzo niepojące - relacjonują nasi rozmówcy.
Ostrzegali przed Amber Gold
Przypomnijmy, że w marcu 2012 roku poszkodowani klienci bezskutecznie ostrzegali premiera i inne instytucje przed Amber Gold oraz postulowali o zmiany w prawie, mające zapobiec powstawaniu i rozrostowi piramid finansowych. W tym samym czasie syn premiera, w ramach umowy o usługach doradczych i menedżerskich, rozpoczął współpracę z firmą Marcina P. - OLT Express.
W związku z informacjami dotyczącymi podejrzanej działalności szefa Amber Gold, funkcjonariusze ABW badali jego związki oraz osób zatrudnionych przez niego, w tym syna ówczesnego premiera. Okazało się że Michał Tusk utrzymuje kontakty z ludźmi, którzy byli wówczas w zainteresowaniu służb.
Te informacje trafiły do naszych przełożonych, a w styczniu 2013 do dymisji podał się szef ABW Krzysztof Bondaryk - mówi nasz rozmówca.
Departament Bezpieczeństwa Narodowego KPRM nie komentuje sprawy. „Z uwagi na ograniczenia prawne nie udzielamy odpowiedzi w tej sprawie” – odpisał portalowi i.pl.

Sprawa syna byłego premiera Donalda Tuska wraca jak bumerang. Ostatnio za sprawą afery podsłuchowej i zeznań Marcina W.
Łapówka od Marcina W. w reklamówce z Biedronki
W reakcji konferencje szefa PO, Zbigniew Ziobro ujawnił zeznania Marcina W., z których wynika, że Marcin W. zeznawał, iż wręczył łapówkę w wysokości 600 tys. euro „synowi byłego premiera”. Miało to mieć miejsce w 2014 r. i jak zeznawał Marcin W., pieniądze włożył do reklamówki ze sklepu Biedronka, a miała to być "prowizja za zgodę" ówczesnych władz na transakcję dotyczącą sprowadzania węgla z Rosji.
Według zeznań wręczenie łapówki miało zostać nagrane.
Michał Tusk oświadczył, że to „totalne bzdury”, że nie poznał Marka Falenty ani Marcina W. i nigdy też nie był przesłuchiwany w tej sprawie. Wskazał też, że prokuratura protokoły z tymi zeznaniami ma od lat.
Prokuratura Regionalna w Gdańsku prowadziła śledztwo, które zakończyło się w listopadzie 2021 r. skierowaniem aktu oskarżenia do Sądu Okręgowego w Gdańsku przeciwko 14 oskarżonym, w tym Markowi F. oraz Marcinowi W.
Bardzo ważna opinia z zagranicy
Z akt tej sprawy w październiku 2021 r. wyłączono do odrębnego postępowania materiały dotyczące kilku wątków, w tym m.in. poruszanych w wyjaśnieniach podejrzanego, a następnie oskarżonego Marcina W. Śledztwo jest w toku, prowadzone jest we współpracy z właściwymi służbami – dowiaduje się portal i.pl w gdańskiej prokuraturze.
Minister sprawiedliwości poinformował, że sprawa czeka na bardzo ważną opinię z zagranicy. Dopytywany, czy chodzi o odzyskanie filmu, na którym wręczenie łapówki miałoby być zarejestrowane, Ziobro odparł: - między innymi.
Chodzi o takie dane, które są poza zasięgiem polskiego wymiaru sprawiedliwości, polskich specjalistów. Dlatego jest pomoc międzynarodowa prawna, której odpowiedzi polska prokuratura oczekuje, by się przekonać jak jest naprawdę – powiedział Ziobro.
TD