Brat 29-letniej Justyny M. nie mogąc wcześniej dodzwonić się do kobiety, przyszedł do jej mieszkania na osiedlu Piastowskim w Świebodzicach, by sprawdzić co się dzieje. W środku zastał makabryczny widok: siostrę, która nie dawała oznak życia (sekcja zwłok wykazała, że prawdopodobną przyczyną jej śmierci było uduszenie) i poranionego nożem szwagra. Od razu wezwał policję i pogotowie.
- Karetka zabrała 27-letniego męża ofiary do szpitala. Miał na ciele liczne rany, głównie w okolicy brzucha i szyi. Przeszedł poważną operację. W szpitalu pozostawał pod eskortą policyjną - mówiła prokurator Ewa Ścierzyńska, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Świdnicy. Od początku to mąż kobiety był głównym podejrzanym.
Policja i prokuratura zebrały dowody, które pozwoliły postawić mu zarzut zabójstwa. Sąd aresztował go tymczasowo na okres trzech miesięcy. Śledczy będą musieli jednak ustalić, co wydarzyło się w ich mieszkaniu. Czy kobieta broniąc się przed mężem poraniła go nożem, czy też mężczyzna po tym, jak ją udusił, sam się okaleczył.
Znajomi zamordowanej zeznali, że młode małżeństwo (ślub wzięli w ubiegłym roku) wcale nie było takie sielankowe. 27-latek miał być o żonę wręcz chorobliwie zazdrosny. Przychodził po nią do pracy, ograniczał jej kontakty ze znajomymi. Justyna M. miała mieć dość życia w takim związku. Feralnego dnia doszło między nimi do awantury. Słyszeli ją sąsiedzi…
Morderstwo z zazdrości to nie jest rzadkość
Z zazdrości popełniane jest w Polsce co szóste morderstwo. Powody to niewierność, obsesyjna miłość oraz odrzucenie. Wiele zbrodni z zazdrości popełnianych jest w chwili, kiedy opuszczona osoba nie może się pogodzić z utratą partnera. Wtedy pojawia się myślenie: „Jeśli ja nie mogę go/ jej mieć, to nikt inny też”.
Psychologowie mówią wprost - chorobliwa zazdrość zdarza się coraz częściej i coraz więcej osób cierpi na zespół Otella. Chore osoby są przekonane, że partner je zdradza. Dowodami na zdradę są błahe rzeczy: kilkuminutowe spóźnienie, rozmowa z mężczyzną, głuchy telefon.
Chory widzi inne spojrzenie, inny uśmiech, można powiedzieć, że wszystkie znaki utwierdzają go w przekonaniu o niewierności. Rozpoczyna się śledzenie, kontrolowanie wyjść, telefonu komórkowego.
- Co gorsze, jeżeli nie znajdzie nic podejrzanego, uważa, że jest ofiarą niezwykłej przebiegłości partnera i żąda przyznania się do zdrady - mówi dr Agnieszka Wysoczańska. Jedynym rozwiązaniem sytuacji jest próba podjęcia leczenia.