Sąd pierwszej instancji przyjął, że w czerwcu 2017 r. Andrzej R. przyjechał na działkę w miejscowości Głębokie. Podczas zakrapianej imprezy razem z trzema znajomymi (m.in. z 70-letnim byłym starostą świdnickim), świętowali narodziny wnuczki Andrzeja R. W pewnym momencie dwaj koledzy mieli opuścić posesję. Libację kontynuowali jedynie Andrzej R. i 70-latek.
Rano po przebudzeniu Andrzej R. znalazł przed domem zmasakrowane zwłoki. Zawiadomił policję. O tym, że zmarły to jego znajomy, 70-letni Wiesław Jaworski, miał dowiedzieć się dopiero na komisariacie.
Prokuratura oskarżyła o zabójstwo Andrzeja R. Mężczyzna nie przyznał się. Z feralnej nocy pamiętał niewiele, bo był pod wpływem alkoholu.
Sąd pierwszej instancji uznał winę Andrzeja R. Proces miał charakter poszlakowy. Kluczowa okazała się opinia biegłego z Instytutu Genetyki Sądowej z Bydgoszczy. Apelację od wyroku złożył prokurator, obrońcy i oskarżyciel. Proces przed Sądem Apelacyjnym w Lublinie ruszył w kwietniu 2019 r.
Ostatnio nową opinię w sprawie zabójstwa wydało Biuro Doradztwa Kryminalistycznego w Warszawie. Biegły podważa wcześniejszą analizę biegłego z Bydgoszczy.
Specjalista z Warszawy uważa, że jego poprzednik nie wykonał badań identyfikujących substancję w plamie znalezionej na spodniach oskarżonego. Mimo to stwierdził, że znajduje się w niej krew 70-latka i Andrzeja R. Zdaniem biegłego, takie twierdzenie jest nadinterpretacją.
„Ponadto biegły w opinii uzupełniającej stwierdzając, że w zaplamieniu jest krew dwóch osób, mija się z prawdą” - czytamy w piśmie Biura Doradztwa Kryminalistycznego w Warszawie. I dalej: „Wyniki badań w kierunku rodzaju substancji przeprowadzone w Laboratorium Kryminalistycznym Komendy Wojewódzkiej Policji i opisane w opinii nie dają podstaw do kategorycznego opiniowania, że w zaplamieniu na dowodowych spodniach i bluzie jest mieszanina krwi Wiesława Jaworskiego oraz Andrzeja R.”
Co więcej, ponowna analiza wyników badania DNA wykazała, że w jednej z próbek znajduje się domieszka DNA trzeciej osoby. Może to oznaczać, że do śmierci 70-latka przyczyniła się trzecia osoba o nieustalonej tożsamości.
To pokrywałoby się z wyjaśnieniami oskarżonego. Podczas śledztwa powiedział, że w dniu zdarzenia wyganiał z posesji nieznajomego mężczyznę. Wątpliwości obrony budzi także to, gdyby Andrzej R. rzeczywiście zadawał 70-latkowi tak poważne rany, to oskarżony musiałby zostać pokryty jego krwią. Na spodniach miał jedynie dwie krople.
Na podstawie pierwszej opinii biegłego śledczy uznali, że plamy na spodniach Andrzeja R. znalazły się tam podczas bójki z pokrzywdzonym. Oskarżony przekonuje, że jego koledze tego dnia kapała krew z nosa. Uważa, że plamy mogły postać kiedy przenosił zwłoki. Biegły nie potrafił jednoznacznie stwierdzić, czy tak było.
„Na podstawie wielkości, kształtu, położenia i wzajemnej lokalizacji plam krwawych nie można jednoznacznie stwierdzić, w jakich okolicznościach powstały ujawnione plamy krwawe (…) tym samym nie można kategorycznie stwierdzić, że plamy na spodniach oskarżonego powstały po śmierci Wiesława Jaworskiego” - stwierdził biegły z Instytutu Genetyki Sądowej w Bydgoszczy.
Proces apelacyjny zbliża się do końca. Rozprawa miała się odbyć w ubiegłym tygodniu, ale z powodu choroby sędziego została przełożona. Kolejny termin to 3 grudnia.
- Tydzień czekania na wynik testu. „Człowiek prędzej wyzdrowieje, zanim otrzyma wynik"
- Restauracja przyjmie klientów w lokalu, mimo obostrzeń. Jak to możliwe?
- Kolejka karetek z pacjentami przed SOR-em przy Jaczewskiego
- Izolatorium w Lublinie. „Jest tu bezpieczniej niż w domu”
- „Rząd taki gibki, wchodzi nam w cipki". Tłumy na proteście przeciw zakazowi aborcji
- „Już miesiąc siedzę w domu. Karetka wymazowa nie przyjechała do dziś"
