2 grudnia mieszkanka Lęborka powiadomiła policję o zaginięciu męża. Z komunikatu pomorskiej policji wynika, że funkcjonariusze szybko odkryli, że mogło dojść do zbrodni. Sprawdzono miejsca pobytu zaginionego, odtworzono trasę, którą mógł się on przemieszczać, wytypowano osoby, z którymi w dniu zaginięcia się spotykał.
5 grudnia wizerunek i dane 46-letniego Wojciecha N. z adnotacją „daktyloskopowany” umieszczono na policyjnej stronie zaginionych.
W ostatni weekend działania śledczych nabrały tempa. Przeczesywano rzekę Słupię, a w sobotę w słupskim szpitalu CBŚP zatrzymało jednego z podejrzanych. W niedzielę w lesie pod Słupskiem odnaleziono zakopane zwłoki Wojciecha N.
W sumie do sprawy zatrzymano 9 mężczyzn, w tym jednego w Zabrzu.
W poniedziałek i wtorek podejrzanych doprowadzano do Sądu Rejonowego w Słupsku. Na wniosek Prokuratury Okręgowej w Słupsku do aresztu trafili: Tomasz N., Łukasz D. (do niedawna aresztowany w sprawie podpalenia mieszkania przy ul. Fałata w Słupsku), Fabian M., Krzysztof S. Trzej - z zarzutem zabójstwa. Prócz tego części zatrzymanym zostały przedstawione zarzuty posiadania narkotyków, broni palnej gazowej, utrudniania śledztwa, zacierania śladów przestępstwa.
Podejrzani nie przyznają się, Prokuratura Okręgowa w Słupsku ustala, co było motywem zbrodni. Wszystko wskazuje na porachunki. Akcja była błyskawiczna, bo policjanci dobrze znali zarówno podejrzanych, jak i ofiarę.
Kim był Wojciech N.?
Już w 2005 roku policja informowała o zatrzymaniu
„znanego w świecie przestępczym dilera narkotykowego dowodzącego zorganizowaną grupą przestępczą zajmującą się handlowaniem narkotykami. Mężczyzna dotychczas nie był karany. Ma wykształcenie podstawowe, jest bezrobotny”.
Wówczas Prokuratura Okręgowa w Słupsku oskarżyła Wojciecha N., jako przywódcę zorganizowanej grupy przestępczej, oraz 12 innych mężczyzn, w tym 7 członków tejże grupy. Śledztwo wykazało, że od 2001 roku grupa wprowadziła na rynek dwa kilogramy marihuany, pół kilograma heroiny, 800 gramów amfetaminy oraz 500 sztuk extasy. Oskarżeni wymuszali haracze, bili i torturowali pokrzywdzonych, zmuszali do prostytucji. Narkotyki ukrywali w mieszkaniach, a 1500 porcji amfetaminy w... leśnym mrowisku.
Grupa przemocą stworzyła sieć handlarzy. Werbowała nowych dilerów, dając im porcje na kredyt. Gdy młodzi nie byli w stanie spłacić długu, gangsterzy żądali od nich zwrotu pieniędzy z odsetkami - nawet po 10 tysięcy złotych. Sieć rozwijała się szybko, bo bandyci wciągali nowych członków na wiele sposobów: bili metalową rurką po piętach, rozbierali do naga i straszyli śmiercią, wywozili do lasu.
W 2006 roku przywódca gangu Wojciech N. został skazany na kilka lat więzienia.
Kolejne areszty w sprawie zabójstwa Wojciecha N. [zdjęcia]
