To była spokojna kobieta, która wychowała trójkę dzieci. Często z nią rozmawiałem, kiedy wychodziła z wnuczką na spacer. Nigdy nie mówiła, żeby ktoś jej groził, że kogoś się boi. To dla nas wszystkich wielki szok – wspomina pan Ryszard, mieszkaniec ulicy Cichej w Luboniu. To tutaj w nocy z niedzieli na poniedziałek w jednym z sąsiednich domów doszło do tragedii. Ktoś zamordował 71-letnią kobietę.
Z naszych informacji wynika, że ofiara mieszkała z córką. To prawdopodobnie ona znalazła jej ciało w poniedziałek rano i zaalarmowała policję. Na miejscu natychmiast pojawili się policjanci z wydziału dochodzeniowo-śledczego, prokurator i biegły.
Zobacz też: Zabójstwo w Luboniu. Nie żyje 71-letnia kobieta - tragicznego odkrycia dokonała rodzina
– Obrażenia, które stwierdzono u ofiary, jednoznacznie wskazują, że doszło do zabójstwa. Sekcja zwłok już się zakończyła, jednak jej wyniki będą znane dopiero jutro – mówi Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji.
Z dotychczasowych ustaleń wynika, że nie było to przestępstwo na tle rabunkowym. W domu nic bowiem nie zginęło. Jednak jeszcze w poniedziałek policjanci zatrzymali mężczyznę, który może mieć związek z zabójstwem. To 38-letni mieszkaniec powiatu Złotowskiego. Dotarliśmy do informacji, że jest to były partner jednej z córek ofiary, z którym kobieta ma dziecko. Mężczyzna był już znany policji.
– 38-latek był wcześniej notowany. W tej sprawie nie usłyszał na razie żadnych zarzutów – potwierdza Andrzej Borowiak.
Szok i niedowierzanie
Przy ulicy Cichej w Luboniu mieszka zaledwie kilkanaście rodzin. Wszyscy się tu dobrze znają. Sąsiedzi zamordowanej kobiety nadal są zszokowani i nie dowierzają w to, co się stało. – Taka mała mieścina i taka tragedia. To jest niewyobrażalne. W poniedziałek między 9 a 10 rano pojawiły się radiowozy i prokurator. Mam nadzieję, ze sprawca zbrodni zostanie ukarany – mówi jedna z sąsiadek ofiary, która woli pozostać anonimowa.
Mimo że mężczyzna, który został zatrzymany, nie usłyszał jeszcze zarzutów, okoliczni mieszkańcy, nie mają wątpliwości, że mógł zamordować kobietę.
– Dawno go tu nie było, ale mówiło się o nim, że jest niebezpieczny. Ponoć brał narkotyki. Irena (ofiara –przyp. red) znała go i na pewno dlatego wpuściła do domu. Nie sądziła, że mógłby zrobić jej krzywdę – dodaje sąsiadka.