- Profesor Tomasz Grodzki wziął 3 tys. złotych, ale po dwóch dniach zadzwonił i powiedział, że nie udało mu się uratować teścia, bo trupa mu przywieźliśmy. Pieniędzy nie oddał - przyznał zięć zmarłego w 2000 roku mężczyzny, który miał być leczony przez obecnego marszałka Senatu. - Moje dwie siostry, mama i ja dałyśmy po 500 złotych, a mój brat - jako najbardziej zamożny - dał 1 tys. złotych. Razem było to 3 tys. zł. Siostra z moim tatusiem poszła jeszcze do prywatnego gabinetu pana doktora Grodzkiego - relacjonuje córka zmarłego.
To już kolejne oskarżenia pod adresem Grodzkiego. Marszałek przekonuje, że nigdy nie przyjmował korzyści majątkowych. Na początku grudnia br. prokuratura regionalna w Szczecinie wszczęła śledztwo w sprawie korupcji w szpitalu Szczecin - Zdunowo. Obejmuje ono okres, kiedy dyrektorem i ordynatorem placówki był prof. Grodzki.
- To próba egzekucji polityka, który chce uratować demokrację w Polsce i dostał dziejową misję - ocenił w rozmowie z wp.pl adwokat Tomasza Grodzkiego mecenas Jacek Dubois. - Wobec działań zniesławiających Tomasz Grodzki przystąpił do obrony swojego dobrego imienia zlecając podjęcie konkretnych działań prawnych - przyznał adwokat marszałka Senatu.
Strefa Biznesu: Polska nie jest gotowa na system kaucyjny?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?