Zarzuty dla uczestników bójki w Katowicach
Prokuratura wciąż bada materiał dowodowy, w sprawie wypadku, do którego doszło 31 lipca w Katowicach. 19-letnia Barbara S. ze swoim chłopakiem i przyjaciółmi bawiła się w jednej z dyskotek w centrum Katowic. To właśnie na głównych ulicach miasta rozegrała się tragedia.
Tuż przed godziną 6 rano w rejonie przystanku autobusowego przy ul. Mickiewicza doszło do bójki. W trakcie szamotaniny na przystanek wjechał autobus linii 910. W grupie awanturników była 19-letnia kobieta, która prawdopodobnie próbowała ich rozdzielić. Chwilę później zginęła pod kołami autobusu.
ZOBACZCIE ZDJĘCIA
Jak poinformowała nas Prokuratura Rejonowa Katowice-Północ, w styczniu usłyszą zarzuty pierwsze trzy osoby, które brały udział w bójce. W ubiegłym tygodniu mężczyźni otrzymali wezwanie od katowickiej policji, ale żaden z nich nie stawił się na przesłuchaniu. Jeżeli sytuacja się powtórzy, zostaną doprowadzeni na przesłuchanie siłą.
- Żaden z nich nie usłyszał jeszcze zarzutów. Zostało wydane postanowienie o ich przedstawieniu, ale wciąż nie wykonano czynności - mówi Katarzyna Kluczewska, szefowa Prokuratury Rejonowej Katowice-Północ. - Zostaną one wykonywane w styczniu. Postawione zarzuty będą dotyczyć udziału w bójce - dodaje Katarzyna Kluczewska.
Na ten moment trudno przewidzieć w jaki sposób bójka zostanie powiązana z tragicznymi zdarzeniami, które miały być ich następstwem. Zarzut zabójstwa oraz usiłowania zabójstwa dwóch innych osób, już w sierpniu usłyszał kierowca autobusu. Zeznał śledczym, że bał się o swoje życie i zdrowie. Ruszył autobusem, myśląc, że grupa ludzi chce siłą wtargnąć do wnętrza pojazdu.
Pogrzeb 19-letniej Basi zgromadził tłumy ludzi. Zginęła prze...
Był trzeźwy, ale badania toksykologiczne krwi potwierdziły, że zażył leki przeciwdepresyjne i przeciwbólowe. Jak i czy w ogóle mogły wpłynąć na jego zachowanie, oceni dopiero powołany biegły.
