Do zdarzenia doszło w nocy z 26 na 27 stycznia tego roku. Około godz. 1.30 w Dorohuczy, na drodze krajowej nr 12, kierujący tirem 47-letni obywatel Ukrainy zasnął za kierownicą. Następnie, jak ustalili policjanci, zjechał z drogi, staranował ogrodzenie i wjechał w dom.
Rozpędzona maszyna przebiła ścianę i zatrzymał się w pokoju, w którym spało roczne dziecko, czterolatek i 11-latek. Na szczęście, żadne z nich nie odniosło obrażeń. Nic nie stało się także ich rodzicom. Niewielkie obrażenia odniósł jedynie kierowca tira.
Od tego czasu prokuratura w Świdniku prowadziła śledztwo, które miało wykazać, czy kierowca doprowadził do zdarzenia umyślnie. Postępowanie zostało umorzone wobec brak znamion czynu zabronionego.
Biegli stwierdzili, że 47-latek nie działał umyślnie i dochował zasad ostrożności. Tachograf nie wykazał przekroczenia limitu czasu pracy.
ZOBACZ TEŻ: Lubelska policja ma nowych funkcjonariuszy