Po zbrodni pod Stalową Wolą zmarła druga osoba raniona sieki...
Zbrodnia w Bąkowie. Mężczyzna zamordował matką i dziadków
Przypomnijmy, że chodzi o dramat, jaki rozegrał się wieczorem w sobotę, 29 kwietnia 2023 roku w Bąkowie - przysiółku wsi Brandwica, a o którym informowaliśmy jeszcze tego samego dnia: ZBRODNIA W SOBOTNI WIECZÓR. MĘŻCZYZNA ZATŁUKŁ MATKĘ SIEKIERĄ
Jak ustaliła prokuratura, po dokonaniu zbrodni Tomasz U. wsiadł na rower i uciekł z miejsca. Zwłoki 58-letniej Haliny U. oraz nieprzytomnych, ciężko rannych seniorów 84-letnią Leonardę S. i jej męża 89-letniego Andrzeja S., znaleźli ojciec i brat podejrzanego. Wszyscy mieszkali na jednym podwórku (seniorzy w starym, drewnianym domu, pozostali w nowszym, murowanym), ale w tamtym czasie nie było ich na posesji.
Policyjna obława za wówczas 29-latkiem przyniosła efekt w niedzielę rano. Tomasz U. został zatrzymany w Rzeczycy Okrągłej, gdzie ukrył się w lasku nieopodal stacji paliw. Policjanci przesłuchali 29-latka i na policyjny protokół przyznał się do spowodowania obrażeń na ciele matki. Odnośnie zranienia dziadków zasłaniał się niepamięcią. Jak ustalono, matka od ciosów zadanych siekierą zginęła na podwórku, dziadkowie zostali skatowani w drewnianym domu. Jaki był motyw? 29-latek wpadł w szał, bo matce nie podobał się jego tryb życia - pracował tylko dorywczo, przesadzał z alkoholem. W przeszłości mężczyzna był karany za znęcanie się nad matką.
Początkowo 29-latek usłyszał zarzut zabójstwa matki i usiłowania zabójstwa dwóch osób, gdy jednak w szpitalu dziadkowie zmarli, zarzuty zostały zmienione na dokonanie zabójstwa trzech osób.
Sąd Rejonowy w Stalowej Woli przychylił się do wniosku śledczych i aresztował tymczasowo mężczyznę. Podejrzany od tamtej pory przebywa za kratkami i nic nie wskazuje na to, by szybko wrócił do domu. O ile w ogóle kiedykolwiek opuści zakład karny, bo za potrójne zabójstwo kodeks karny przewiduje karę nawet dożywotniego więzienia.
Aby sprawca mógł stanąć przed sądem, potrzebna była opinia odnośnie stanu psychicznego podejrzanego i jego poczytalności w inkryminowanym czasie (podczas popełnienia przestępstwa). Lekarze po jednorazowym badaniu nie byli w stanie wydać pełnej opinii, poza tym w przypadku tak poważnych przestępstw zazwyczaj zlecana jest obserwacja sądowo-psychiatryczna. Dlatego też z wnioskiem o taką obserwację podejrzanego, do Sądu Okręgowego w Tarnobrzegu wystąpiła prowadząca śledztwo Prokuratura Okręgowa w Tarnobrzegu (pierwotnie sprawę prowadziła Prokuratura Rejonowa w Stalowej Woli). Jesienią 2023 roku sąd przychylił się do wniosku śledczych i wydał postanowienie o objęciu podejrzanego Tomasza U. czterotygodniową obserwacją, po której biegli wydali opinię.
Z opinii zespołu biegłych wynika, że Tomasz U. jest poczytalny i był poczytalny w chwili popełnienia zarzucanego mu czynu, dlatego będzie odpowiadał przed sądem za popełnioną potrójną zbrodnię. Właściwym do orzekania w tym procesie będzie Sąd Okręgowy w Tarnobrzegu i to tam wpłynął już akt oskarżenia. Pięcioosobowemu składowi orzekającemu (dwoje sędziów zawodowych i troje ławników) przewodniczył będzie wskazany w drodze losowania sędzia Maciej Olechowski.
Za zabójstwo kilku osób, za zabójstwo w recydywie lub zabójstwo funkcjonariusza publicznego w związku z pełnieniem przez niego obowiązków służbowych, znowelizowany we wrześniu 2023 roku Kodeks Karny przewiduje karę od 15 do 30 lat więzienia albo karę dożywotniego pozbawienia wolności. Tyle tylko, że do zbrodni doszło w kwietniu, więc sąd będzie musiał zastosować względem oskarżonego korzystniejszą dla niego ustawę. Wtedy za zbrodnię tego typu groziła kara od 12 do 15 lat więzienia, 25 lat lub dożywocie.
Ostatnie wyroki "dożywocia" przed Sądem Okręgowym w Tarnobrzegu zapadły dawno. Przedostatni dokładnie 20 lat wstecz wobec Kazimierza J., jednego z dwóch (obok Stanisława J.) bandytów napadających na starszych ludzi w Nisku. Jedną z poszkodowanych Kazimierz J. zastrzelił, usiłował zabić też jej męża (mężczyzna cudem przeżył). Kazimierz J. skazany został na dożywocie, zmarł w zakładzie karnym, Stanisław J. dostał 15 lat, opuścił już więzienie i ostatnio mieszkał w gminie Pysznica koło Stalowej Woli.
Ostatnia kara dożywotniego pozbawiania wolności zapadła w Tarnobrzegu w 2008 roku wobec 47-letniego wówczas Ryszarda D. za zabójstwo 73-letniej sąsiadki, którą wcześniej pobił i wykorzystał seksualnie. Wyrok ten Sąd Apelacyjny w Rzeszowie zmienił, orzekając karę 25 lat więzienia.
