Na początku marca, dwóch mężczyzn w wieku 18 i 20 lat przyjechało samochodem pod zamknięty, zabytkowy kościół, następnie wybili szybę i bez powodu zaczęli niszczyć wszystko, co napotkali na swojej drodze.
Wandale podczas libacji zniszczyli zabytkowy kościół w Budzi...
- Przed przybyciem funkcjonariuszy, do kościoła wszedł proboszcz, aby sprawdzić, co się dzieje w jego świątyni. Zobaczył porozrzucane wyposażenie, wybite szyby i puste butelki po alkoholu. Kiedy mężczyźni zauważyli księdza, ukryli się w zakrystii – mówił nadkomisarz Adam Szeląg, oficer prasowy rzeszowskiej policji.
Gdy proboszcz dochodził do ołtarza, mijając zakrwawioną przez sprawców posadzkę, mężczyźni wybiegli z zakrystii. Jeden z nich krzyczał do księdza, że go „zap…” i jednocześnie mocno uderzał w jego głowę. Księdzu udało się wyrwać i uciec. Jednocześnie zamknął on kościół oraz wezwał policjantów.
Młodzi napastnicy byli tak agresywni, że nie mógł sobie z nimi poradzić jeden patrol. Do pomocy wezwano drugi i wówczas funkcjonariuszom udało się ich obezwładnić. Już na komendzie okazało się, że obaj byli pod wpływem alkoholu. Z kolei ksiądz, z obrażeniami trafił do szpitala.
- Mężczyźni usłyszeli zarzuty zniszczenia zabytkowego mienia, naruszenia miru domowego oraz kierowania gróźb karalnych. Dodatkowo 18-latek usłyszał zarzut uszkodzenia ciała. Decyzją sądu najbliższe trzy miesiące spędzą w areszcie. Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Rejonowa dla miasta Rzeszów – informował w marcu nadkomisarz Szeląg.
Słowa te po części nie są już aktualne. Przede wszystkim śledztwo przeniesiono do Prokuratury Okręgowej. Dlaczego? Tak zwykle dzieje się, gdy sprawa jest np. skomplikowana lub budzi zainteresowanie mediów. Kolejna ważna kwestia, to ta, że dwaj napastnicy, którzy pobili księdza wyszli z aresztu śledczego. Zastosowano wobec nich środki wolnościowe: m.in. dozór policyjny i zakaz opuszczania kraju. Tym samym czekają na wolności, na to, kiedy trafią przed oblicze sądu. Przed ten jeszcze nie trafili, ponieważ śledczy nie sporządzili jeszcze aktu oskarżenia.
W prokuraturze okręgowej usłyszeliśmy, że śledczy czekają na wyniki zleconych badań DNA. Będą także prowadzone pewne czynności w tej sprawie. Między innymi podejrzani złożyli wnioski o końcowe zaznajomienie z materiałami postępowania. A to wszystko długo trwa. Nie zmienia to faktu, że dwaj mężczyźni nie unikną kary.
- Prokurator prowadząca tę sprawę, planuje wysłać akt oskarżenia do sądu, mniej więcej na przełomie października i listopada – powiedział Nowinom Krzysztof Ciechanowski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie.
