Zmarł profesor Joachim Liszka z UŚ. „Pamiętajcie, że wasze artykuły i monografie za trumnami wam nie pójdą”
Rodzina ważniejsza od nauki
Profesor był postacią nietuzinkową. Jak wspomina nasza rozmówczyni z Uniwersytetu Śląskiego dr hab. Małgorzata Myśliwiec, prof. UŚ zajęcia z nim były swego rodzaju show – absolutnie wybitnym. Kiedyś zaczął je na przykład śpiewem. Profesor Myśliwiec zarówno uczyła się na prowadzonych przez niego wykładach, jak i później współpracowała na gruncie badawczym.
— Pamiętam jak na pierwszych zajęć z geografii politycznej w latach 90-tych rozmawialiśmy o pozycji Niemiec. Każdy z nas wcześniej w szkole przerabiał literaturę obozową. Panował negatywny stosunek do Niemców, mieliśmy wejść do Unii Europejskiej. Pan profesor mówił nam, że mamy list biskupów polskich do biskupów niemieckich i mamy wykonaną ogromną pracę po wojnie na rzecz pojednania. Oczywiście bardzo trudną. To pozwalało pewne rzeczy przemyśleć – wspomina Małgorzata Myśliwiec.
Profesor zawsze kończył zajęcia swego rodzaju morałem. Profesor Myśliwiec wspomina także, że profesor Liszka był bardzo ciepłą osobą. Zawsze jednak powtarzał innym badaczom jak ważna jest rodziny i że nie warto jej zaniedbywać w wirze pracy. „Pamiętajcie, że wasze artykuły i monografie za trumnami wam nie pójdą” – mówił.
O śmierci profesora Joachima Liszki poinformowali m.in. pracownicy Uniwersytetu Śląskiego. Profesor należał m.in. do dawnego (przed reformą Gowina) Instytutu Nauk Politycznych i i Dziennikarstwa UŚ.
Nie przeocz
Zobacz także
Musisz to wiedzieć
