- Nasi ratownicy co prawda nie są jeszcze bezpośrednio przy ciele poszukiwanego, ale widzą go w odległości około 2 metrów - powiedział wczoraj rano dziennikarzom Jan Krzysztof, naczelnik TOPR. - Udało nam się jednak z całą stanowczością potwierdzić, że osoba ta nie żyje.
Jak dodaje mężczyzna samo dotarcie do ciała zmarłego grotołaza zajmie jeszcze trochę czasu bo trzeba poszerzyć prowadzący do niego korytarz. Można to zrobić tylko odłupując skały za pomocą kilku mikrowybuchów.
Prace te będą prowadzone zapewne dopiero od dzisiejszego popołudnia. Wczoraj TOPR ewakuował bowiem z jaskini wszystkich obecnych tam ratowników. Zdecydowano się na to by dać tym ludziom odpocząć. Początkowo mieli oni bowiem zostać zmienieni przez kolejną ekipę poszukiwawczą w czwartek popołudniu, ale z uwagi na tragiczną burzę w Tatrach (piszemy o niej powyżej) wszyscy wolni toprowcy zostali wysłani do pomocy poszkodowanym na skutek uderzeń piorunów.
- Bardzo dziękuję moim ludziom, że zostali w jaskini dużej i pomimo zmęczenia kontynuowali poszukiwania.Jak się później okazało zakończone owocnie - mówi Jan Krzysztof. - Udało się bowiem znaleźć ciało jednego z poszukiwanych.
Jak przypuszczają ratownicy drugi z poszukiwanych grotołazów leży zapewne w skalnym korytarzu tuż za ciałem pierwszego zmarłego. Czy tak jest na pewno będzie jednak wiadomo gdy pierwsze zwłoki uda się usunąć z ciasnego korytarza. Ta ostatnia operacja może potrwać nawet kilkanaście dni. Trzeba będzie bowiem (kolejnymi detonacjami) poszerzyć kilkumetrowy korytarz, by był on na tyle szeroki aby można było przeciągnąć przez niego ciała.
- Gdy skończymy te prace i wydostaniemy martwych do większej komory to sam ich transport na powierzchnię zajmie nam przynajmniej jeden dodatkowy dzień - wyjaśnia Jan Krzysztof, który przypuszcza, że obaj poszukiwani od soboty (17 sierpnia) grotołazi weszli do korytarza bo uciekali przed podnoszącą się w jaskini wodą. Tam jednak albo zmarli z wycieńczenia i hipotermii albo też w ciasnej pułapce dosięgnęła ich podnosząca się woda, która ostatecznie spowodowała, że dwaj członkowie Speleoklubu Wrocławskiego po prostu się utopili.
Przypomnijmy. W zeszły czwartek (15 sierpnia) do Jaskini Wielkiej Śnieżnej weszła 6 osobowa ekspedycja grotołazów z Wrocławia. Chcieli oni pokonać nową drogę w jaskini. Podczas jej eksploracji dwójkę z nich odcięła od wyjścia woda. Ich kompani w sobotę wieczorem powiadomili o sprawie ratowników TOPR. Ci wspólnie ze strażakami z Krakowa i ratownikami HZS ze Słowacji od tygodnia działali w jaskini.
Akcja ratunkowa w Tatrach. Doszło do obrywu skalnego w jaski...
- Zdjęcia Krakowa przed II wojną światową. Tak wyglądało życie codzienne mieszkańców
- Ohydztwa, które kazali nam jeść w dzieciństwie. Pamiętacie?
- Szkieletor zmieni się nie do poznania [ZDJĘCIA]
- Imponująca budowa zakopianki, wkrótce nią pojedziemy!
- W te miejsca polecisz z Krakowa za mniej niż 100 zł
- Kolejki do lekarzy. Tyle poczekasz na wizytę, badanie i operacje w Małopolsce
