Przed rozprawą, która odbyła się w czwartek w sądzie rejonowym na Grunwaldzie, zebrała się grupa osób wspierających oskarżoną kobietę. Swoją obecnością i transparentami okazywali jej wsparcie.
Czytaj też: Poznanianka rzuciła trzema jajkami w kościół. Na przesłuchanie wezwała ją... Żandarmeria Wojskowa
Obrzuciła kościół jajkami. Odpowiada za obrazę uczuć religijnych
Zofia Nierodzińska spodziewa się uniewinnienia. – W ramach tego procesu mam też nadzieję, że księża pułkownicy będą mogli powiedzieć mi, czym są właściwie uczucia religijne – mówiła przed sądem.
Na sali rozpraw poza oskarżoną stawił się również oskarżyciel posiłkowy, ks. Paweł Piontek, proboszcz parafii oraz inni księża w charakterze pokrzywdzonych. Zofia Nierodzińska przyznała przed sądem, że jej gest rzucenia trzema jajkami w zamknięte drzwi kościoła był gestem nieposłuszeństwa obywatelskiego.
– Wydarzenie, o którym mowa nie było skierowane przeciwko aktowi katolickiego kultu religijnego, ani przeciwko obiektowi czci religijnej. Mój gest był odpowiedzią na przemoc władzy wobec obywatelek i obywateli. Jako kobieta i osoba biseksualna czuję, że moje uczucia są od lat obrażane przez władzę polityczną i kościelną, ale teraz odebrane mi zostały również prawa człowieka. Rzut jajkiem był wyrazem mojej bezsilności wobec autorytarnej decyzji władz dotyczącej aborcji, która w bezpośredni sposób naraża mnie jako kobietę na niebezpieczeństwo i znacznie obniża mój komfort życia
– mówiła w sądzie Zofia Nierodzińska.
Dodała również, że jej gest był symboliczny, nie robiący nikomu krzywdy. Podczas, gdy kobieta rzucała w drzwi kościoła jajkami, w środku odbywał się chrzest. – Nie miałam wiedzy, aby w środku kościoła odbywał się chrzest. Wokoło było pusto i cicho – wyjaśniała.
Podczas rozprawy głos zabrał również ks. Piontek.
– Konsekwencją czynu oskarżonej jest to, że każda osoba, która wchodzi do kościoła jest przeze mnie i przez innych współpracowników obserwowana, jak się zachowuje, czy nie zrobi podobnego czynu. Taki stan trwa od ośmiu miesięcy. Wierni byli bardzo poruszeni, wzburzeni, a starsze osoby nawet płakały, że ktoś mógł zbezcześcić miejsce, w którym się modlą
– mówił.
I dodał: - Po tym czynie, który dokonała oskarżona, nasiliły się akty agresji wobec miejsca kultu, czyli samego kościoła, jak i terenu przylegającego do niego. Osobiście zapobiegłem aktowi wandalizmu, kiedy dwie osoby chciały pisać wulgarne hasła na fasadzie kościoła.
Kolejna rozprawa zaplanowana jest na początek września.
Zobacz też:
Poznań: Nieznane murale, które zachwycają. Zobacz najlepszy ...