Zarzuty usłyszała urzędniczka z białogardzkiego ratusza.
Naczelniczka wydziału gospodarki komunalnej i mieszkaniowej została wczoraj skazana na 10 miesięcy więzienia, ale w zawieszeniu na rok. Jeśli wyrok się uprawomocni, będzie musiała odejść z pracy. Wyrok zapadł w Sądzie Rejonowym w Białogardzie i adwokat urzędniczki już zapowiedział odwołanie się od tego wyroku.
Zobacz także: Tragedia w Białogardzie. Dziecko wpadło do studzienki
Zgodnie z orzeczeniem, oprócz kary więzienia, kobieta ma też zapłacić poszkodowanym - rodzicom 5-letniego chłopca - 3 tysiące złotych zadośćuczynienia oraz opłacić koszty postępowania. Wyrok - jak już wspomnieliśmy - nie jest jednak prawomocny.
Sprawa ma swój początek w 2017 roku. 5-latek bawił się na placu zabaw, niedaleko swojego rodzinnego domu. Nagle zniknął. Okazało się, że Szymon wpadł do niezabezpieczonej studzienki. Nie udało się go uratować. Po dwóch latach od zdarzenia prokuratura postawiła zarzuty naczelniczce wydziału gospodarki komunalnej i mieszkaniowej.
40-latce groziło do nawet pięciu lat więzienia. Te zarzuty dotyczyły niedopełnienia obowiązków i spowodowania bezpośredniego niebezpieczeństwa zagrożenia życia 5-letniego chłopca.
Przypomnijmy też, że oskarżeni byli również rodzice Szymona: zarzucono im nieumyślne spowodowanie śmierci syna. Oboje nie przyznali się zarzucanego czynu. W styczniu 2019 roku sąd uniewinnił matkę chłopca, a wobec ojca warunkowo umorzył postępowanie na rok, zmieniając przy tym kwalifikację zarzucanego mu czynu na bezpośrednie narażenie na niebezpieczeństwo utraty życia.
