30 z 72 milionów złotych zakwestionowane
"Prezes IPN gospodarując i rozporządzając środkami publicznymi, wydatkował 29,814 tysięcy (prawie 30 milionów złotych - przyp. red.) z naruszeniem przepisów prawa, niecelowo, nierzetelnie lub niegospodarnie" – cytują fragment konkluzji tzw. wystąpienia pokontrolnego, dotyczącego analizy dokonanej przez Najwyższą Izbę Kontroli w Instytucie Pamięci Narodowej, dziennikarze „Czarno na Białym” TVN24.
Jak wskazują, udało im się dotrzeć do wspomnianego dokumentu, który przed publikacją raportu NIK, powinien zostać skonfrontowany ze stanowiskiem kontrolowanej instytucji, na ten moment jednak zastrzeżenia dotyczące niemal 30 mln zł, oznaczać mają, że kontrolerzy wykryli poważne nieprawidłowości w około 40 procentach ze sprawdzonych 72 milionów wydanych przez instytut od 2022 roku, a więc od momentu, gdy kierowanie nim objął Karol Nawrocki.
Karol Nawrocki nie zapłacił 55 tys. zł za pokój
Jako szef IPN, dzisiejszy kandydat na prezydenta RP popierany przez Prawo i Sprawiedliwość, zgodnie z publikacją portalu TVN24, miał między innymi bezpłatnie korzystać przez 26 miesięcy z liczącego 70 metrów kwadratowych pokoju gościnnego należącego do instytucji, na której czele stał (wcześniej jego zastępca za to samo lokum miał płacić 2 tys. zł miesięcznie, a strata wygenerowana przez Karola Nawrockiego – wynosić łącznie 55 tys. zł). Cytowana przez autorów materiału odpowiedź instytutu wyjaśnia, że jego prezes sprawuje specyficzną funkcję (mnogość zadań, nienormowany czas pracy, który rozpoczynał się bardzo wcześnie, a kończył późno w nocy), a korzystanie z pokoju pozwalało mu na zmianę garderoby, odświeżenie się czy przemyślenie „pewnych decyzji w warunkach innych niż biurowe”.
Wątpliwe biuro, Miś Wojtek, boks i gra
Kontrolerzy dopatrzyli się podejrzeń nieracjonalności w fakcie, że IPN wydał 242 tys. zł na najem liczącego zaledwie 26 m kw. biura w Warszawie, które – jak tłumaczył instytut – służyło „do spotkań kuluarowych (służbowych)”. Natomiast, zgodnie z relacją telewizji należącej do amerykańskiego koncernu Warner Bros. Discovery, faktycznie nie było wykorzystywane, bo „w tym samym budynku wynajęto chwilę później znacznie większe pomieszczenie”.

Okiem Kielara odc. 15
"Realizacja projektu 'Historia Misia Wojtka' przebiegała z naruszeniem zasad rzetelnego i gospodarnego wydatkowania środków przy zleceniu organizacji spektaklu teatralnego na kwotę 1,2 miliona" [złotych - dop.red.] – to kolejne cytowane przez TVN24 zastrzeżenie NIK, dotyczące zamówionego przez IPN przedstawienia dla młodych widzów, na temat niedźwiedzia, który stał się maskotką i członkiem polskich oddziałów walczących w II Wojnie Światowej m.in. pod dowództwem generała Władysława Andersa w bitwie o Monte Cassino.
Zapytanie w sprawie przygotowania spektaklu miało zostać wysłane wyłącznie do 4 wskazanych przez jednego z dyrektorów instytutu, a wyłonieni ostatecznie twórcy mieli znać się z dyrektorem Biura Przystanków Historia IPN, który wcześniej u nich pracował. To właśnie do jego prywatnej nieruchomości, zamiast do magazynów instytutu, trafić miały 4 tysiące pluszowych Misiów Wojtków za 63 tys. zł, a podobne rozsyłanie ofert do podmiotów wskazanych przez przedstawiciela kierownictwa ujawniono również w innych przypadkach (np. Biuro Wydarzeń Kulturalnych miało udzielić 14 zamówień na łączną kwotę 442 tys. zł „wykonawcom powiązanym osobowo lub zawodowo z dyrektorem Biura Wydarzeń Kulturalnych).
Kontrolerzy z NIK zakwestionowali również wydatek ponad 4,7 mln zł na promocję popularyzatorsko-edukacyjnej gry komputerowej instytutu "Gra szyfrów", wydatki na obsługę zewnętrznych prawników podczas gdy instytucja zatrudnia własnych oraz 37 tys. zł wydanych na uroczystość nadania imienia przedwojennego boksera, który odmówił podpisania volkslisty - Jana Biangi gdańskiemu Klubowi Bokserskiemu Brzostek Top Team, którego właściciel „pisze w social mediach o Nawrockim jako o swoim przyjacielu”.
Oświadczenie Instytutu Pamięci Narodowej
Pod koniec ubiegłego tygodnia Instytut Pamięci Narodowej otrzymał wystąpienia pokontrolne Najwyższej Izby Kontroli, będące rezultatem kontroli gospodarki finansowej IPN w latach 2022 – 2025. Kontrola,
„Działania kontrolne były prowadzone na niespotykaną dotąd skalę, odbiegały zasadniczo od dotychczasowych kontroli, które NIK przeprowadzał w IPN co roku. Mimo, że paraliżowały prowadzenie działalności merytorycznej, pracownicy IPN rzetelnie i cierpliwie odpowiadali na każde zadane pytanie. Udzielono szczegółowych wyjaśnień na ponad 4 tys. pytań zadanych przez kilkudziesięciu kontrolerów Izby, przekazano 54 tys. kopii uwierzytelnionych za zgodność z oryginałem dokumentów. Udostępniono kilka tysięcy dowodów księgowych, a także dokumentację kilkudziesięciu postępowań przetargowych. Kontrolerzy otrzymali dostęp do systemów teleinformatycznych dokumentujących wydatkowanie przez IPN środków publicznych. Na przesłuchania wzywani byli zarówno pracownicy Instytutu, jak i wykonawcy realizujący na rzecz IPN zlecane zamówienia” – napisał w stanowisku, będącym odpowiedzią na publikację, dr Rafał Leśkiewicz, rzecznik prasowy Instytutu Pamięci Narodowej, wskazując, że blisko pięciomiesięczna kontrola była prowadzona w centrali, ale też oddziałach IPN w Gdańsku, Krakowie, Warszawie i Wrocławiu.
Jak zastrzegł, do obsługi merytorycznej kontroli, zaangażowanych było aż ponad 200 pracowników instytucji, którą reprezentuje, którzy „transparentnie, rzetelnie, terminowo i cierpliwie wyjaśniali każdą ze spraw, o którą pytali kontrolerzy”. Według zapowiedzi medialnego przedstawiciela IPN, zgodnie z ustawowym terminem 21 dni od otrzymania wystąpienia pokontrolnego, instytucja „odniesie się do subiektywnych ocen sformułowanych przez kontrolerów Najwyższej Izby Kontroli”. Jak podkreśla dr Rafał Leśkiewicz, przesłane przez NIK wystąpienia, nie uwzględniają wyjaśnień złożonych w trakcie kontroli, dotyczących podejmowanych decyzji i ponoszonych wydatków, związanych z działalnością merytoryczną.
„Działania które podczas wcześniejszych kontroli nie budziły wątpliwości i oceniano je pozytywnie, tym razem zostały ocenione negatywnie. Już po wstępnej analizie przesłanego wystąpienia, IPN nie zgadza się z subiektywnymi zarzutami sformułowanymi w tym dokumencie. W przewidzianym przez prawo terminie i formie odniesiemy się merytorycznie do wszystkich zarzutów, uzasadniając, że podejmowane działania były gospodarne, rzetelne, racjonalne i zgodne z prawem. A przede wszystkim, że dotyczyły realizacji ustawowych obowiązków Instytutu Pamięci Narodowej – czytamy w podsumowaniu oświadczenia, zakończonego słowami: „Udostępnienie mediom wyników kontroli NIK, bez oficjalnego stanowiska IPN, odbieramy jako element gry politycznej skierowanej przeciwko prezesowi Instytutu, kandydującemu w wyborach na urząd prezydenta RP.”
Wyniki testu na narkotyki Karola Nawrockiego i apel do Rafała Trzaskowskiego
Sam szef Instytutu Pamięci Narodowej do rewelacji na temat, kierowanej przez siebie instytucji się nie odniósł. Upublicznił natomiast wyniki narkotestu, do którego wykonania zachęcał już wcześniej swojego kontrkandydata.
- Polacy chcą mieć pewność, że przyszły Prezydent jest w pełni zdrowy. Dlatego zrobiłem test na obecność narkotyków. Wynik oczywiście negatywny. Teraz kolej na Pana Rafała! Odwagi! Jak jest Pan czysty, to nie ma się czego bać! - napisał w portalu społecznościowym X, Karol Nawrocki.