Spis treści
Afera wizowa zbadana przez NIK
Jak informuje "Gazeta Wyborcza" raport NIK dotyczący afery wizowej liczy ponad 300 stron i był tworzony przez siedmiu kontrolerów Najwyższej Izby Kontroli, którzy przez wiele miesięcy zajmowali się dokumentami MSZ, korespondencją resortu z placówkami oraz przesłuchiwali powiązane strony.
NIK ocenił, że "działania podejmowane przez MSZ w zakresie nadzoru nad komponentem wizowym działalności konsularnej były niezgodne z prawem, niecelowe i nierzetelne oraz spowodowały niegospodarne rozdysponowanie środków publicznych".
"W MSZ funkcjonował nietransparentny i korupcjogenny mechanizm wpływania na niektórych konsulów" - zarzuca NIK, sugerując, że minister spraw zagranicznych nie nadzorował w odpowiedni sposób wydawania wiz.
NIK w raporcie wskazał cztery winne osoby. Są to: Zbigniew Rau, Szymon Szynkowski vel Sęk, Witold Waszczykowski i Jacek Czaputowicz.
Szczegóły afery wizowej
Gazeta przytacza szczegóły całej afery. Wszystko rozpoczęło się od dymisji wiceministra w MSZ Piotra Wawrzyka, do której doszło po interwencji Centralnego Biura Antykorupcyjnego w resorcie. Parę dni później światło dzienne ujrzała cała sprawa związana z wydawaniem wiz na szeroką skalę mieszkańcom krajów afrykańskich i azjatyckich.
Ujawniono wówczas, że takie osoby, by otrzymać możliwość wjazdu do Polski, mogły to zrobić za kilka tysięcy dolarów przy pomocy korupcji. Pojawiła się również informacja, jakoby sam wiceminister wysyłał listę nazwisk, które powinny otrzymać wizy poza kolejnością.
Polska wydałą 6,5 miliona wiz
Najwyższa Izba Kontroli ujawniła, że w okresie od 2018 do 2022 roku Polska wydała 6,5 miliona wiz, przebijając kilkukrotnie liczbę wiz wydawaną w tym czasie w Hiszpanii czy w Niemczech, co - jak przytacza "GW" - zaprzecza wersji ówczesnego MSZ, jakoby Polska wydawała mniej wiz niż inne kraje Schengen.
Spośród wydanych w tym okresie wiz, co piąta była wizą schengeńską, która uprawniała nie tylko do pobytu w całej strefie, ale też w Azji, Ameryce Południowej czy Meksyku.
"NIK wyliczył, że 366 551 wiz dostali obywatele krajów muzułmańskich i afrykańskich, w tym blisko 174 tys. w okresie styczeń 2021- czerwiec 2023" - informuje Gazeta.
NIK ostro o PiS
W związku z nieprawidłowościami, Najwyższa Izba Kontroli krytycznie oceniła postawę Prawa i Sprawiedliwości.
"NIK zarzuca rządowi PiS, że nie interesował się tym, kto i w jaki sposób otrzymywał polską wizę. Na konsulów wywierano nieustanny nacisk, by wydawali jak najwięcej wiz, bo w Polsce masowo wydawano cudzoziemcom zezwolenia na pracę. Nie ustalono żadnych priorytetów dotyczących tego, jakie grupy zawodowe, czy osoby, z jakim wykształceniem mają dostawać wizy w pierwszej kolejności. Liczyła się ilość. Kontrolerzy NIK podają, że MSZ wyznaczył konsulom nawet normy wydawanych wiz. Jednocześnie MSZ oficjalnie zabronił im sprawdzać, czy osoba starająca się o wizę jako np. spawacz faktycznie ma niezbędne kwalifikacje i uprawnienia. Według NIK wydanie takiego zakazu to złamanie prawa. Do Polski mogli więc przyjeżdżać oszuści" - wylicza "GW".
Pod lupą znalazł się również program Poland Business Harbour ogłoszony we wrześniu 2020 przez wicepremier i minister rozwoju Jadwigę Emilewicz. Program miał skupić się na ściągnięciu informatyków z Białorusi do Polski i wydawaniu rocznych wiz bez pozwolenia na pracę, aby ściągnąć do Polski pracowników z rodzinami z zamiarem stałego osiedlenia.
"Według NIK program był realizowany bez podstawy prawnej, ponieważ nie został uchwalony przez Radę Ministrów, nie stał się również oficjalnym programem ministerialnym. Co więcej: program nie miał nawet wersji pisemnej, a minister nie nadzorował, kto dokładnie z niego korzysta. I był przygotowywany w wielkim pośpiechu: materiały na stronę internetową były przygotowywane w jeden weekend, a pierwszego dnia działania programu nosił nazwę "Poland. Business Haven". Jednak w poniedziałek żadne informacje nie były przetłumaczone na język rosyjski, "bowiem tłumaczyła to jedna osoba". Jeden z dyrektorów MSZ tłumaczył w mailu: "Ponieważ to jest materiał na stronę rządową, to materiał przesłany w nocy został przekazany do najlepszej tłumaczki języka białoruskiego i rosyjskiego jaką mamy. Jak tylko powstanie którakolwiek wersja językowa, będziemy to Państwu przekazywać"" - czytamy.
NIK zarzuca również, że w ten sposób program stał się najłatwiejszym sposobem do uzyskania wjazdu na teren Unii Europejskiej, a "rola konsula w procesie rozpatrywania wniosku o wizę została sprowadzona praktycznie do jej udzielenia", w związku z czym program mógł obniżyć bezpieczeństwo państwa. Poprzez ten program Polska udzieliła około 95 i pół tysiąca wiz Białorusinom i przedstawicielom 21 innych krajów.
Duża część raportu została również poświęcona osobie Piotra Wawrzyka, który wywierał naciski na podwładnych i ingerował w listę osób, które miały otrzymać wizy.
"Wawrzyk wychodząc poza przypisane mu kompetencje, bez oparcia na obiektywnych i merytorycznych przesłankach, a jedynie na podstawie oświadczeń osób trzecich wspierał i protegował ich działalność poprzez przekazywanie podległym mu pracownikom Departamentu Konsularnego MSZ list z nazwiskami osób, co do których osoby trzecie oczekiwały przyspieszenia procedur wizowych" - informuje NIK.
W podsumowaniu, Najwyższa Izba Kontroli oceniła działania PiS dysfunkcyjnymi, sugerując, że "spowodowały istotne i bezprecedensowe zagrożenie dla interesów Rzeczypospolitej Polskiej i bezpieczeństwa obywateli".
PiS odpowiada na zarzuty NIK
"Gazeta Wyborcza" skontaktowała się w tej sprawie ze Zbigniewiem Boguskim. Poseł Prawa i Sprawiedliwości ocenił raport NIK.
- Ta kłamliwa liczba (366 tys. wiz) pojawiała się w ustach pana premiera Donalda Tuska i pana marszałka Tomasz Grodzkiego, który przygotował nawet w tej sprawie orędzie. Kłamali po to, by zdobyć władzę - powiedział.
Jego zdaniem, służby za czasów rządów PiS-u odpowiednio reagowały na aferę wizową. Odniósł się również do faktu, że wówczas Polska wydawała najwięcej wiz w całej strefie Schengen.
- Mimo trudnego czasu COVID-u i wojny, spadło bezrobocie, gospodarka się rozwijała, więc potrzebowaliśmy rąk do pracy w transporcie, przemyśle, rolnictwie. Wiele organizacji reprezentujących różne grupy zawodowe, które zgłaszały te potrzeby - wyjaśnił, zaznaczając, że Polska stała się atrakcyjnym rynkiem dla obcokrajowców.
Donald Tusk o aferze wizowej
Po publikacji materiału "Gazety Wyborczej", sprawę w swoich mediach społecznościowych skomentował premier Donald Tusk.
"Kiedy polscy żołnierze i strażnicy graniczni narażali zdrowie i życie, chroniąc nas przed zorganizowaną przez Putina i Łukaszenkę falą nielegalnej migracji, rząd PiS wpuścił, także za łapówki, 366 tysięcy ludzi z Azji i Afryki" - napisał na X Tusk.
Szef rządu dodał, że "raport NIK potwierdził nasze najgorsze podejrzenia".