Spis treści
Piotr Wawrzyk przed komisją śledczą
Piotr Wawrzyk był pierwszym świadkiem, który stanął przed sejmową komisją śledczą ds. tzw. afery wizowej.
"Przez pięć i pół roku, pełniąc funkcję wiceministra spraw zagranicznych, przez cztery lata pełniąc mandat poselski, zawsze przestrzegałem przepisów prawa. Nigdy prawa nie złamałem" - oświadczył Wawrzyk odpowiadając na pierwsze pytania dotyczące afery.
"Także dziś chciałbym w efekcie również w ten sposób działać" – dodał.
Wawrzyk zwrócił uwagę, że posiedzenie komisji odbywa się w gmachu Sejmu.
"Jesteśmy przed organem państwowym, ale organ państwowy zawsze musi działać dla dobra obywateli, tak jak ja się starałem to robić przez pięć i pół roku. Dlatego też chciałbym skorzystać z przysługującego mi prawa (…), z odmowy składania zeznań" – powiedział Wawrzyk.
Sprawa wiz a postępowanie karne
Pełnomocnik Wawrzyka zwrócił uwagę, że o sprawie nie da się opowiedzieć bez kwestii, które są przedmiotem postępowania karnego.
"Jeżeli by o tych kwestiach (Wawrzyk) powiedział, to pan jako przewodniczący i pewnie większość opinii publicznej byłaby pierwsza, która powiedziałaby, że kolejny raz, w ich ocenie, rzekomo naruszył prawo, chociażby artykuł 241 Kk, który mówi o tym, że publiczne rozpowszechnianie kwestii z postępowania przygotowawczego jest przestępstwem" - oświadczył pełnomocnik, zwracając się do szefa komisji śledczej Michała Szczerby (KO).
W związku z deklaracją Wawrzyka, przewodniczący komisji zarządził przerwę w obradach do godz. 15, kiedy ma zostać przesłuchany kolejny świadek Edgar K.
Wniosek ws. Michała Szczerby
Jeszcze na wstępie posiedzenia komisji pełnomocnik Wawrzyka złożył wniosek o wyłączenie z obrad przewodniczącego Szczerby. Wniosek miał związek z jedną z wypowiedzi tego polityka w Sejmie z grudnia ub.r., który miał wówczas mówić, że Wawrzyk jest przestępcą, co - jak ocenił pełnomocnik – pogwałciło zasadę domniemania niewinności. Wniosek przepadł w głosowaniu.
"Pan przewodniczący nie dąży do ustalenia faktów, ma już wyrobione zdanie na ten temat. Widać, że głosowanie w tej sprawie miało niemerytoryczny charakter, a wyłącznie polityczny" – powiedział Wawrzyk dziennikarzom, opuszczając budynek.
Sprawa afery wizowej
31 sierpnia 2023 r. Piotr Wawrzyk, który odpowiadał w MSZ za sprawy konsularne, w tym za system wydawania wiz, został odwołany z funkcji sekretarza stanu. Jako powód podano "brak satysfakcjonującej współpracy". Kilka dni później ówczesny premier Mateusz Morawiecki przyznał, że dymisja Wawrzyka związana jest z działaniami CBA.
W kolejnych dniach media zaczęły ujawniać, że polskie wizy były przyznawane za pieniądze i poza kolejką przez polskich urzędników służb konsularnych i Ministerstwa Spraw Zagranicznych.
W styczniu tego roku Wawrzyk został zatrzymany przez funkcjonariuszy lubelskiej delegatury CBA w śledztwie dotyczącym płatnej protekcji w związku z przyspieszaniem procedur wizowych. Po postawieniu mu zarzutów prokurator wyznaczył mu 100 tys. zł poręczenia majątkowego. Wawrzyk nie przyznał się do winy i odmówił wyjaśnień. Prokuratura Krajowa informowała wtedy, że zarzuty w śledztwie usłyszało dziewięć osób.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!
Oświadczenie Piotra Wawrzyka
Kilka godzin po zakończonym przesłuchaniu Piotr Wawrzyk wydał oświadczenie, które zamieścił w swoich mediach społecznościowych.
"Podtrzymuję w całości to, co zostało przedstawione dziś na Komisji śledczej, ale chcę dodać jedną ważną rzecz" - zaczął.
Zaznaczył, że "po odmowie składania zeznań zdenerwowany poseł Michał Szczerba szybko zakończył posiedzenie, mimo że mój pełnomocnik, adw. Michał Grodzki, wprost zasygnalizował chęć złożenia dodatkowych wniosków. Mieliśmy do tego prawo zgodnie z ustawą. Jak widać zdenerwowanie Przewodniczącego wzięło górę".
"Z racji, że nie mieliśmy okazji złożyć wniosków na Komisji - chcę tą drogą odnieść się do tego i podkreślić, że są to wnioski bardzo ważne, dotyczące funkcjonowania służb. Konieczne jest w tej sprawie m.in. uzyskanie przez komisję informacji od CBA co do faktu, czy zgłaszałem nieprawidłowości korupcyjne do tej instytucji, a także czy ostrzegano mnie o podejrzeniach istnienia nieprawidłowości. Zasadne jest również m.in. zweryfikowanie zawartości mojego telefonu służbowego. Ten wątek, obok kilku innych (chociażby tego jak wyglądały zwyczajowe procedury aktywności ministrów różnych resortów różnych rządów - nie tylko moje) jest kluczowy dla sprawy" - napisał.
Stwierdził też, że ubolewa przy tym, "że nie został uwzględniony wniosek mojego pełnomocnika dotyczący wyłączenia ze składu kogoś, kto wprost nazwał mnie +przestępcą+. Pomijając tajemnicę postępowania - udział w przesłuchaniu z udziałem tej osoby stanowiłby farsę mającą niewiele wspólnego z wyjaśnianiem sprawy, a przy tym byłby dla mnie bardzo stresujący".
"Jestem w pełni dyspozycyjny w zakresie jakichkolwiek czynności organów ścigania, nic się tu nie zmieniło" - zakończył.
Źródło: