O skierowaniu aktu oskarżenia do sądu poinformował w piątek pełniący funkcję rzecznika prasowego Prokuratury Okręgowej w Gdańsku prok. Mariusz Duszyński.
10 stycznia br. o godzinie 20:36 na przejeździe kolejowym w Mezowie w powiecie kartuskim doszło do zderzenia pociągu relacji Kartuzy – Gdańsk Wrzeszcz ze skodą fabią. W pojeździe, na siedzeniu kierowcy, znaleziono ciało kobiety.
"W toku prowadzonego śledztwa ustalono, że wypadek kolejowy został upozorowany w celu zatarcia śladów zabójstwa pokrzywdzonej. Ponadto ustalono, że 10 stycznia 2004 roku w Kiełpinie, do salonu kosmetycznego prowadzonego przez pokrzywdzoną, ok godziny 19.30 przyszedł Tomasz K. W salonie doszło do kłótni pomiędzy Tomaszem K. a pokrzywdzoną. Kiedy pokrzywdzona próbowała połączyć się z numerem alarmowym 112 Tomasz K. uderzył ją z dużą siłą jedenaście razy w głowę twardym, tępokrawędzistym narzędziem" - przekazał prokurator Duszyński.
Zdaniem śledczych oskarżony włożył pokrzywdzoną do bagażnika samochodu i pojechał na przejazd kolejowy w Mezowie. Następnie umieścił kobietę na miejscu kierowcy i zostawił na przejeździe kolejowym. "Około godziny 20:36 w samochód uderzył pociąg relacji Kartuzy – Gdańsk Wrzeszcz" – poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Jak ustalono, motywem zbrodni zabójstwa był rozpad małżeństwa z czym mężczyzna nie mógł się pogodzić. "W toku śledztwa Tomasz K. został poddany badaniom przez biegłych lekarzy psychiatrów i psychologa. Po obserwacji biegli stwierdzili, że Tomasz K. nie jest osoba chorą psychicznie ani upośledzoną umysłowo. W chwili popełnienia zarzucanych mu przestępstw mógł rozpoznać znaczenie czynów i pokierować swoim postępowaniem" - powiedział Mariusz Duszyński.
W oparciu o zgromadzony w sprawie materiał dowodowy prokuratura przedstawiała Tomaszowi K. zarzut popełnienia trzech przestępstw: zabójstwa, sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym oraz uszkodzenia mienia.
Przestępstwo zabójstwa zagrożone jest karą pozbawienia wolności na czas nie krótszy od 10 lat albo karą dożywotniego pozbawienia wolności. Za sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym grozi od 6 miesięcy do 8 lat więzienia. Przestępstwo uszkodzenia mienia zagrożone jest karą od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.
Oskarżony Tomasz K. przebywa w areszcie.(PAP)
Źródło:
