Kilkunastu szyickich bojowników wspierających Iran zginęło, zniszczono też wiele instalacji wojskowych we wschodniej Syrii. To skutek amerykańskiego ataku lotniczego we wschodniej Syrii. Taką informację przekazało Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka z siedzibą w Londynie.
Była to odpowiedź za niedawny atak rakietowy proirańskich bojówek w północnej części Iraku, w którym zginął cywil współpracujący z siłami amerykańskimi.
Rzecznik Pentagonu John Kirby w komunikacie potwierdził, że był to odwet za niedawne ataki na cele amerykańskie w Iraku oraz pogróżki wysuwane pod adresem Stanów Zjednoczonych. Czwartkowy atak był pierwszą operacją wojskową podjętą z rozkazu prezydenta Joe Bidena.
- Na rozkaz prezydenta Joe Bidena amerykańskie siły zbrojne przeprowadziły ataki z powietrza, których celem była infrastruktura wykorzystywana przez wspierane przez Iran grupy bojowników w zachodniej Syrii – napisał Kirby i dodał, że zniszczono kilka obiektów szyickich grup zbrojnych, w tym Brygad Hezbollahu.
