Amerykański żołnierz uwolniony z Korei Północnej. Odpowie za dezercję?
"Przedstawiciele USA zapewnili powrót szeregowego Travisa Kinga z Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej. Doceniamy poświęcenie rządowego zespołu, który pracował bez wytchnienia z uwagi na troskę o dobro szeregowego Kinga" - napisał w oświadczeniu doradca prezydenta USA ds. bezpieczeństwa narodowego Jake Sullivan.
Jak podkreślono, powrót żołnierza do USA to "kulminacja wielotygodniowych wysiłków kilku rządowych agencji, podjętych z troski o dobro szeregowego Kinga".
Travis King, według relacji wysokich rangą urzędników, bardzo cieszył się z powrotu do kraju i do rodziny. Szeregowy, w obliczu postępowań dyscyplinarnych w wojsku, uciekł w lipcu z Korei Płd. do Korei Płn.
Pytani o dalszy los żołnierza i o to, czy odpowie za dezercję przed sądem wojskowym, urzędnicy stwierdzili, że przez najbliższe kilka tygodni będą skupieni na dobrobycie Kinga i reintegracji. Dopiero później zapadną decyzje na temat jego statusu w wojsku.
Szwecja i Chiny pomogły w uwolnieniu Amerykanina z Korei Płn
W uwolnieniu żołnierza z Korei Płn. szczególnie pomogła Szwecja, która pośredniczyła i reprezentowała interesy USA w rozmowach z reżimem w Pjongjangu (Stany Zjednoczone nie utrzymują stosunków dyplomatycznych z KRL-D) oraz pomogła w wywiezieniu go z kraju. Tranzyt Kinga przez swoje terytorium miały umożliwić też Chiny.
- Nie było żadnych ustępstw, kropka - mówiła na konferencji prasowej urzędniczka Białego Domu, pytana o to, jakie ustępstwa USA zaoferowały reżimowi północnokoreańskiemu w zamian za wypuszczenie żołnierza. Dodała że władze Korei Płn. we wrześniu zakomunikowały poprzez Szwecję, że chcą zwolnić Amerykanina.
O wydaleniu Kinga jako pierwsza poinformowała w środę oficjalna północnokoreańska agencja prasowa KCNA, twierdząc, że został on deportowany w związku z nielegalnym przekroczeniem granicy.
Reżim twierdził, że żołnierz zdecydował się na dezercję "w wyniku nieludzkiego traktowania w wojsku amerykańskim, panującego tam rasizmu i rozczarowania nierównością amerykańskiego społeczeństwa".
Amerykański żołnierz przekroczył granicę Korei Północnej. Jak do tego doszło?
King uciekł 18 lipca z Korei Południowej, gdzie miał zatargi z prawem. Władze w Seulu zatrzymały go, a następnie przekazały amerykańskiemu dowództwu, które umieściło go w areszcie i wszczęło wobec niego postępowanie dyscyplinarne. Niezależnie od tego sąd południowokoreański skazał go na grzywnę w wysokości 5 mln wonów (ok. 4 tys. USD).
Po opuszczeniu aresztu wojskowego King miał wrócić do USA, gdzie czekało go dodatkowe postępowanie dyscyplinarne. Zamiast wsiąść w samolot do USA, dołączył do wycieczki na granicę z Koreą Północną i przekroczył ją, po czym został w pośpiechu zabrany furgonetką przez północnokoreańskich strażników.
Źródło:
