Anna Fotyga wydała oświadczenie po oskarżeniach MSZ. Chodzi o reparacje

Damian Kelman
Damian Kelman
Wideo
od 16 lat
Radosław Sikorski odniósł się ostatnio do kwestii reparacji wojennych od Niemiec. Z tej okazji zaatakował byłą minister Annę Fotygę. Obecna europosłanka zareagowała na słowa szefa MSZ, a także na komunikat resortu, wydając długie oświadczenie w tej sprawie.

Atak na Annę Fotygę

Po czwartkowym spotkaniu z Davidem Cameronem Radosław Sikorski rozmawiał z dziennikarzami. Jedno z pytań dotyczyło kwestii repararacji wojennych od Niemiec.

Szef MSZ stwierdził, że jego poprzecznika Anna Fotyga " już wiele lat temu w odpowiedzi na interpelację poselską odpowiedziała (…) że niestety reparacji uzyskać się nie da".

Dodał również, iż jego ministerstwo próbuje "uzyskać to, co jest do uzyskania". Dodatkowo Paweł Wroński, rzecznik prasowy Ministerstwa Spraw Zagranicznych, zamieścił na stronie MSZ komunikat.

"W związku z pojawiającymi się w części mediów informacjami, że minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski zrezygnował ze starań o reparacje wojenne od Niemiec, a także pytaniami w tej sprawie ze strony Telewizji „Republika”, przedstawiamy stanowisko MSZ w tej sprawie z czasów rządu koalicji Prawa i Sprawiedliwości, Samoobrony oraz Ligii Polskich Rodzin (...) Według doniesień medialnych minister Anna Fotyga w 2022 roku twierdziła, że to pismo zostało jej „być może podłożone”" - napisano.

Anna Fotyga postanowiła zareagować na te słowa.

Oświadczenie Anny Fotygi

Anna Fotyga już w piątek wydała oświadczenie, w którym zareagowała na zarzuty, jakie przedstawił Radosław Sikorski.

"Jak każdego polityka, duża część społeczeństwa postrzega moją osobę przez wizerunek ukształtowany przez media. Zdaję sobie sprawę, iż nawet w mocno zniekształconym wizerunku jest ziarno prawdy. Kiedyś zarzucano mi, iż w swoich działaniach kierowałam się rusofobią. Od kilku lat te same osoby starają się nadrobić stracony czas i prześcignąć mnie w swojej krytyce Kremla. W podobny sposób starano się wypaczyć moje poglądy wobec Niemiec, nie potrafiąc czy nie chcąc zrozumieć, iż także wobec Berlina można odważnie prezentować polskie interesy, co buduje naszą pozycję i szacunek, a nie je umniejsza" - zaczęła.

Dodała, że widzi, "że dziś nawet moi krytycy dostrzegają to w mojej pracy w Parlamencie Europejskim, gdzie bardzo często w kwestiach polityki zagranicznej i bezpieczeństwa skutecznie współpracuję z niemieckimi europosłami z różnych grup politycznych, ani na chwilę nie zapominając o polskich interesach", co potwierdzać ma m.in. jej dokument ws. potępienia gazociągu północnego.

Europosłanka uderza w "Gazetę Wyborczą"

W dalszej części swojego oświadczenia wymieniła sytuacje, w których była atakowana przez prasę.

"Zarzucano mi także, iż pełniąc funkcję ministra nie byłam osobą decyzyjną, gdyż z uwagą czytałam każdy dokument, podobno odgradzając się murem nieufności od tzw. gmachu. Sporo w tym przesady, gdyż codziennie podejmowałam setki decyzji. Muszę jednak także tutaj swoim krytykom oznajmić, iż również w tym przypadku się mylą. Niestety, na moją niekorzyść" - czytamy.

Przy okazji Fotyga zdecydowała się uderzyć w kierunku "Gazety Wyborczej".

"Dwa lata temu „Gazeta Wyborcza” realizując politykę polskiej mikromanii i uległości wobec Berlina próbowała udowodnić, iż Polsce nie należy się zadośćuczynienie za krzywdy wyrządzone przez nazistowskie Niemcy. W tym celu sięgnęłam do bazy sejmowych interpelacji, w których łatwo można odszukać wszystkie odpowiedzi dotyczące reparacji. Jedna z nich pochodzi z czasów, gdy kierowałam Ministerstwem Spraw Zagranicznych. Dotyczyła niemieckiego rewizjonizmu, a wystosował ją poseł Janusz Dobrosz (zbieżność nazwisk ze znaną dziennikarką GW nieprzypadkowa)" - objaśnia Fotyga.

Fotyga o reparacjach

Wreszcie europosłanka odniosła się do samych reparacji, zaznaczając, że "na przestrzeni lat urzędnicy MSZ przygotowali kilkanaście odpowiedzi o podobnej treści na interpretacje w sprawie reparacji".

"Z oczywistych powodów skupiono się jednak tylko na odpowiedzi, na której istnieje mój skrócony podpis. Ponieważ zacytowane fragmenty były sprzeczne z moimi poglądami, które od zawsze w tej sprawie były jasne i publicznie znane, wydałam oświadczenie, w którym podzieliłam się swoimi wątpliwościami i jeszcze raz przedstawiłam swoje poglądy. Zgodnie z zapowiedzią postanowiłam także sprawdzić sam dokument, co umożliwiono moim współpracownikom dopiero po kilku tygodniach. Rzeczywiście znajduje się na nim moja parafka, chociaż ważne pisma zewnętrzne od lat podpisuję inicjałem imienia i nazwiskiem" - tłumaczy.

To miało zdecydować o tym, że eurodeputowana nie zabierała głosu w sprawie. Uznała, iż mogła popełnić błąd i zaufała swojemu zastępcy, zamiast samej przeczytać każde zdanie.

"Zlecona przeze mnie odpowiedź jest obszerna, gdyż sprawę uznałam za ważną i zawiera wiele elementów, które w mojej ocenie są istotne i o które wnioskowałam. W dwóch najistotniejszych fragmentach wprowadza jednak w błąd, powtarzając utrwaloną przez lata doktrynę w tej kwestii. W okazanej moim pracownikom dokumentacji nie było pisma z moją dekretacją, ani stanowisk poszczególnych resortów, które były konsultowane w tej sprawie. Z pewnością takie powstały, gdyż był to jeden z powodów przedłużenia terminu odpowiedzi na interpelację. Ponadto, były one potrzebne, gdyż mój obóz polityczny nie podzielał chociażby stanowiska poprzedniego rządu z 13 lipca 2004 roku w tej sprawie ani tzw. deklaracji Gdańskiej prezydentów Aleksandra Kwaśniewskiego i Johannesa Raua z 2003 roku" - dodaje.

Podsumowała, że jej pogląd "był zbieżny z działaniami Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który zlecił opracowanie raportu strat wojennych Warszawy, a także został wyrażony publicznie podczas wizyty premiera Jarosława Kaczyńskiego w Berlinie 30 października 2006 roku, w której premierowi towarzyszyłam i którą przygotowywałam".

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!

Anna Fotyga do rzecznika MSZ

Na koniec odniosła się do rzecznika MSZ i jego wypowiedzi.

"Nie oczekuję od „Gazety Wyborczej” rzetelności i obiektywizmu. Natomiast od rzecznika MSZ, nawet jeśli jest on byłym dziennikarzem GW, oczekiwałabym jednak oddzielenia ideologicznej walki od reprezentowania RP. Rzecznik MSZ różni się tym od dziennikarza „Gazety Wyborczej”, iż powinien znać różnicę pomiędzy odpowiedzią na interpelację poselską a stanowiskiem rządu w sprawach międzynarodowych" - czytamy.

Jak dodaje, "wewnątrzkrajowa korespondencja pomiędzy ministerstwem a parlamentarzystą ma zasadniczo inne znaczenie niż stanowisko rządu czy oświadczenie premiera lub ministra MSZ podczas oficjalnej wizyty, tak jak to miało miejsce niedawno w Berlinie. Dlatego tak jak w przypadku artykułu sprzed kilku lat uznając swój błąd postanowiłam publicznie nie polemizować z dziennikarzem „Gazety Wyborczej” w tej sprawie, tak tym razem gdy były dziennikarz GW wydaje komunikat w imieniu MSZ ,muszę zareagować".

"Gdyby rzecznik MSZ zechciał jeszcze raz zgłębić sprawę, uprzejmie informuję, iż interpelację prowadził i referował mi jeden z moich zastępców, któremu podobnie jak moje środowisko wówczas ufałam. Dziś jest on jednym z polityków Platformy z teką ministra. Widocznie już wówczas mentalnie był w Platformie, chociaż moje środowisko oficjalnie zdradził kilka lat później" - zakończyła.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl