Artiom Karaliok z Barlinek Industrii Kielce przed meczem w Veszprem: Od 1 sierpnia pracujemy z jedną myślą w głowach

Paweł Kotwica
Paweł Kotwica
Wideo
od 16 lat
- Od 1 sierpnia, kiedy zaczęliśmy przygotowania do sezonu, każdy pracował z myślą, żeby wrócić tam, gdzie byliśmy i gdzie nie udało nam się wygrać. Bardzo ciężko jest mieć przez cały sezon w głowie myśl, że teraz musimy wygrać Ligę Mistrzów - przed pierwszym meczem ćwierćfinału Ligi Mistrzów mówi piłkarz ręczny Barlinek Industrii Kielce, Artiom Karaliok. Spotkanie z Telekomem Veszprem odbędzie się w czwartek, 11 maja, o godzinie 18.45 na Węgrzech.

- Od początku sezonu pracujemy z jedną myślą w głowach - mówi Artiom Karaliok z Barlinek Industrii Kielce

Rok temu kieleccy szczypiorniści przegrali finał Ligi Mistrzów z Barcą po rzutach karnych. W czwartek, 11 maja, wyjazdowym meczem z Telekomem Veszprem, rozpoczynają walkę o to, by wrócić do Kolonii i stanąć przed szansą rewanżu.

- Od 1 sierpnia, kiedy zaczęliśmy przygotowania do sezonu, każdy pracował z myślą, żeby wrócić tam, gdzie byliśmy i gdzie nie udało nam się wygrać. Bardzo ciężko jest mieć przez cały sezon w głowie myśl, że teraz musimy wygrać Ligę Mistrzów. Trzeba robić krok po kroku. Mieliśmy bardzo ciężką grupę. Zawsze walczymy o to, żeby w grupie zająć pierwsze lub drugie miejsce, żeby w ćwierćfinale mieć łatwiejszego rywala. W tym sezonie byliśmy drudzy, a trafiliśmy na tak mocną ekipę jak Veszprem, jednego z najmocniejszych, na jakich mogliśmy trafić. Ale jeśli chcemy być w Final Four i chcemy wygrać Ligę Mistrzów, to nie ma wyjścia, musimy wygrać ten dwumecz – mówi Artiom Karaliok, białoruski obrotowy mistrzów Polski.

Jakie zdaniem „Arcziego” czynniki będą decydujące w walce z tak wymagającym rywalem, jak Telekom?

- Fizycznie jesteśmy przygotowani bardzo dobrze, dużo biegaliśmy, ćwiczyliśmy. Dużą różnicę robią bramkarze i od ich formy będzie dużo zależało. Veszprem ma dwóch świetnych bramkarzy, my też. Poza nimi dla mnie dwójka zawodników jest najbardziej niebezpieczna. Pierwszy to Rasmus Lauge, który w ostatnim czasie gra na bardzo wysokim poziomie. Na mistrzostwach świata niewiele grał w pierwszych siedmiu meczach, a w finale wyszedł i rzucił 11 bramek. To pokazuje, że w każdej chwili jest bardzo groźny i musimy na niego uważać. Drugi to oczywiście „Ned” (Nedim Remili – przyp. red.), który grał u nas przez pół sezonu i będzie wiedział, co my gramy. Dla mnie to jeden z najlepszych prawych rozgrywających na świecie, potrafi pokazać się też z bardzo fajnej strony na środku rozegrania. To takie prawe rozegranie z mózgiem środkowego. W ostatnich dwóch sezonach ma bardzo dużo asyst, pokazywał to w Kielcach, i w reprezentacji Francji, i teraz pokazuje w Veszprem. Musimy z nim grać bardzo twardo, żeby mu nie dać ani sekundy na pomyślenie i podjęcie decyzji – mówi Karaliok.

- To co się działo wokół klubu to był większy problem raczej dla dziennikarzy, którzy za każdym razem pytali nas, co myślimy na ten temat. Nie mogliśmy w tej sytuacji nic zrobić. Mogliśmy tylko coraz lepiej grać, żeby zespół prezentował się jak najkorzystniej – komentuje 27-latek to, co ostatnio działo się wokół kieleckiego klubu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl