Piekło powraca do Europy. Sto lat po koszmarze Passchendaele w belgijskiej Flandrii, obrazy z bitwy pod Bachmutem na Ukrainie ujawniają podobnie przerażające sceny.
Kreml śle żołnierzy do ataków na ukraińskie okopy w błotnistym terenie, Ukraińcy dziesiątkują ich salwami z karabinów.
Przypomina to jeden z najciemniejszych momentów pierwszej wojny światowej, bitwę pod Passchendaele. Wojska alianckie spędziły wówczas cztery miesiące, próbując zdobyć pasmo Passchendaele, tylko po to, by rok później oddać je Niemcom bez jednego wystrzału.
Lekcja sprzed stu lat poszła na marne
To była lekcja, która poszła na marne. Na europejskiej ziemi znów rozgrywają się sceny przypominające jedną z najkrwawszych bitew pierwszej wojny światowej. Putin śle wojska pod lufy ukraińskich karabinów, żołnierze szarżują przez błotniste tereny, znaczone dziurami po pociskach i usiane zwłokami ich towarzyszy.
Bachnut zupełnie jak Passchendaele
Podobnie było pod Passchendaele, gdy w 1917 roku wojska alianckie zostały zmuszone do walki z Niemcami w błocie, czasem po piersi brnąc pod górę przez cztery miesiące pod ostrzałem, tracąc 300 tys. ludzi, tylko po to, by oddać je z powrotem w następnym rok bez walki.
Dla wielu ta bitwa bardziej niż jakakolwiek inna symbolizuje daremność pierwszej wojny światowej. Analitycy podobnie oceniają Bachmut. Twierdzą, że strategiczna wartość miasta nie jest warta tylu ofiar, które Rosja poświęciła, próbując je zdobyć.
Na początku Passchendaele alianci użyli 3000 dział, aby wystrzelić 4,5 miliona pocisków na niemiecką obronę – chcąc wyciągnąć wnioski z Sommy, kiedy wstępny ostrzał okazał się zbyt słaby do przełamania linii wroga. Rezultatem były sceny takie jak ta, która teraz odbija się echem na Ukrainie.

lena