Hansi Flick musiał się martwić, czy jego drużynie wystarczy emocji i energii po finale Pucharu Króla z Realem Madryt. Jednak nawet on nie spodziewał się takiego początku – Barcelona straciła bramkę już w 33. sekundzie!
Inter popełnił błąd, wybijając piłkę wysoko w linii defensywnej „Blaugrany”, czego próbują dokonać wszyscy przeciwnicy Katalończyków, ale Jules Kunde najwyraźniej zniweczył potencjalną okazję do zdobycia bramki swoim wybiciem. Nicolo Barella przejął jednak piłkę i podał ją na prawe skrzydło do Denzela Dumfriesa, który dośrodkował w pole karne do Marcusa Thurama. A Francuz, który wyleczył kontuzję, zagrał po prostu znakomicie. Jego gol piętką może być uważany za najlepszego gola w tym sezonie Ligi Mistrzów. Chociaż Thuram miał szczęście, że to środkowy obrońca Barcyy Inigo Martinez się poślizgnął.
Katalończycy natychmiast rzucili się na Inter niczym chuligani w ciemnej uliczce. Nieustraszona „Blaugrana” zagnała przeciwnika w pobliże bramki, mocno nacisnęła i szybko odzyskała piłkę. Frenkie De Jong i Lamine Yamal upadli w polu karnym „Nerazzurrich”, ale arbiter Clement Turpin im nie uwierzył i nie spieszył się z wydaniem werdyktu. Gospodarze zmierzali w kierunku zdobycia bramki. Stałe fragmenty gry Barcelony również były groźne. A w połowie pierwszej połowy gola strzelił po rzucie rożnym Inter – cóż za obrót spraw! Dumfries dołożył swoją cegiełkę do asysty, strzelając fantastycznymi nożycami po podaniu z rzutu rożnego Francesco Acerbiego.
Kibice Barcy znudzili się i ucichli. Zespół Flicka, posiadający piłkę przez ponad 70 procent gry i łącząc siły, nie był w stanie przebić się przez środek boiska – goście dobrze kryli trzema środkowymi obrońcami i pomocnikami, a także parą napastników. Ale Yamal jest tym, który się nie poddał. To, co zrobił ten siedemnastolatek, przekracza ludzkie pojęcie! Wszystkie najciekawsze rzeczy w ataku Barcelony działy się na prawym skrzydle. Lamine wkręcił Federico Dimarco, Henricha Mychitariana i Alessandro Bastoniego, którzy go pilnowali. Wkrótce stworzył arcydzieło w postaci gola: przejął piłkę od Thurama, ominął Henricha i oddał strzał spod obrońcy – piłka odbiła się od słupka i wpadła do siatki.
Pierwsza połowa była wygraną Yamala. Nie można tak grać w wieku 17 lat. Co będzie, gdy skończy 25 lat? Po strzeleniu gola Lamine wykonał kolejny szalony rajd, wyrwał się Dimarco i trafił w poprzeczkę. Jeszcze przed przerwą Barca wyrównała, co dziwne, bez udziału Yamala. Pedri wrzucił piłkę w pole karne, Yann Aurel Bisseck nie przeszkodził Raphinhy w podaniu głową, a Acerbi zaspał przy kryciu Ferrana Torresa. „Rekin” po strzeleniu gola wykonał również gest, który był stosowny – wcielił się w postać śpiącego przystojnego mężczyzny.
Zespoły wyszły na drugą połowę w zmienionych składach. Tuż przed przerwą zawiódł Kounde z Barcelony i Lautaro Martinez z Interu. Argentyńczykowi udało się wytrzymać 45 minut i kilka minut doliczonych do gry, zanim ustąpił miejsca Mehdiemu Taremiemu. Flick wpadł na kolejną ciekawą zmianę: Ronald Araujo pojawił się w środku obrony (zamiast Gerarda Martina), a Katalończyka Martinez przesunął się na lewe skrzydło. To właśnie z jego boku pojawiła się pierwsza okazja do zdobycia bramki, gdy Inigo pozwolił Bisseckowi wskoczyć w pole karne i wysamżył podanie – Dimarco zlitował się nad „cules”.
Zespół Flicka chciał w końcu zmiażdżyć Inter posiadaniem piłki i wywieraniem presji, dokonując historycznego powrotu. Ale „Nerazzurri” mieli tego wieczoru własnego bohatera – „Łamacza Standardów” Dumfriesa. Pod koniec godziny gry Holender zdobył swihą drugą bramkę po rzucie rożnym. Wybrał idealną pozycję w polu karnym Barcelony i znakomicie uderzył piłkę głową, a Araujo nie zdołał jej sięgnąć. Nieprzypadkowo Simone Inzaghi wyszedł poza strefę techniczną przed wykonaniem kornera, aby przesunąć swoje figury – nie szkoda płacić grzywny za taki gol.
Ale Inter prowadził tylko przez minutę! Barcelona powróciła. I to także dzięki dobrze wykonanemu rzutowi rożnemu. Obrońcy przygotowywali się do dośrodkowania, ale Dani Olmo miał własne plany – pomocnik podał piłkę w kierunku Raphinhy, który znajdował się 25-30 metrów od bramki. Yamal sprytnie przepuścił piłkę, a Brazylijczyk oddał strzał z dystansu. Dwa rykoszety dodały widowiskowości temu bombowemu uderzeniu. Zanim piłka dotarła do siatki, uderzyła w poprzeczkę i plecy rzucającego się Yanna Sommera.
Ten niesamowity mecz mógł zakończyć się dowolnym wynikiem. Dokładnie tak jest w przypadku gry „na trzy wyniki”. Barca była narażona, a Inter był bardzo groźny w kontratakach. Mychitarjan nawet strzelił gola, ale gol nie został uznany z powodu spalonego, którego prawie nie dało się zauważyć. mieli tego wieczoru własnego bohatera – „Jamał Standardów” Dumfriesa. Pod koniec godziny meczu Holender zdobył podwójną bramkę po rzutach rożnych. Wybrał idealną pozycję w polu karnym Barcelony i znakomicie podał piłkę, ale Araujo nie zdołał jej dosięgnąć. Nieprzypadkowo Inzaghi wyszedł poza strefę techniczną przed serwisem, aby przesunąć swoje figury – nie jest szkoda płacić grzywny za taki gol.
Ale Inter prowadził tylko przez minutę! Barcelona powróciła. A także dzięki dobrze wykonanemu rzutowi rożnemu. Obrońcy przygotowywali się do dośrodkowania, ale Olmo miał własne plany – pomocnik podał piłkę w kierunku Raphinhy, który znajdował się 25-30 metrów od bramki. Yamal sprytnie chybił, a Brazylijczyk oddał strzał z dystansu. Dwa rykoszety dodały widowiskowości temu odcinkowi. Zanim piłka dotarła do siatki, uderzyła w poprzeczkę i plecy rzucającego się Sommera.
Ten niesamowity mecz mógł zakończyć się dowolnym wynikiem. Dokładnie tak jest w przypadku gry „na trzy wyniki”. Barca była narażona, a Inter był bardzo groźny w kontratakach. Mychitarian nawet strzelił gola, ale go nie zaliczono z powodu spalonego, którego prawie nie dało się zauważyć.
Yamal mógł postawić kropkę nad „i”, lecz piłka po jego lobbopodaniu do Raphinhy wylądowała na spojeniu słupka z poprzeczką.
Teraz już tylko przyjdzie nam czekać na równie kosmiczny rewanż, we wtorek, 6 maja, na na Giuseppe Meatzza w Mediolanie.
