Ofiara zawodnika Espanyolu Alvaro Aguado nie złożyła wcześniej skargi, ponieważ bała się zwolnienia z klubu i „nie czuła się na siłach, aby zeznawać w sądzie”. Skontaktowała się z policją dopiero po pół roku od zdarzenia w styczniu.
Policjanci badają okoliczności wydarzeń tamtego wieczoru i przedstawili sądowi raport zawierający ich ustalenia oraz sugestie dotyczące możliwego przebiegu zdarzeń. Nie było jednak możliwe przeglądanie nagrań z kamer zainstalowanych wewnątrz obiektu, ponieważ były one okresowo kasowane. Funkcjonariusze organów ścigania analizują nagrania wykonane na zewnątrz night clubu.
Klub nocny nie zainicjował protokołu przeciwko przemocy seksualnej, ponieważ pracownicy nie wiedzieli, co się wydarzyło. Dowiedzieli się o tym dopiero, gdy funkcjonariusze policji przyjechali do lokalu z domniemaną ofiarą, aby spisać jej zeznania.
Policja przesłuchała również pracowników ochrony, którzy przebywali na terenie obiektu, a także innych pracowników, którzy pracowali feralnego dnia dla domniemanej ofiary.
Jak podało źródło w night clubie, sześć miesięcy po rzekomym incydencie, policja nie znalazła dowodów pozwalających na ustalenie, co wydarzyło się tamtego dnia w toalecie.
Espanyol podkreślił, że Aguado jest obecnie objęty śledztwem i nie postawiono mu zarzutów. „Papużki” będą kierować się zasadą domniemania niewinności przy podejmowaniu decyzji w tej sytuacji.
Sprawa została skierowana do sądu śledczego numer 13 w Barcelonie. Piłkarz ma złożyć zeznania w połowie maja.
Ostrożnośc Espanyolu w ferowaniu wyroków wynika zapewne z niedawnego uniewinninia przez sąd apelacyjny byłego gwiazdora reprezentacji Brazylii i FC Barcelony Daniego Alvesa, który niemal rok spędził w areszcie po ostarżeniu o gwałt w toalecie barcelońskiego night clubu „Sutton”.
