Między władzami Polski i Ukrainy pojawiły się napięcia, jakiś brak zrozumienia, a to za sprawą embarga zboża z Ukrainy do Polski, ale tranzyt cały czas jest. Ukraina zaskarżyła tę decyzję do WTO, skandaliczne słowa padły na forum ONZ ze strony prezydenta Zełenskiego, który zresztą wyszedł podczas przemówienia prezydenta Andrzeja Dudy. Chyba jednak innej postawy mieliśmy prawo oczekiwać od Ukraińców? Przecież pomagaliśmy od początku militarnie, przekazując swój własny sprzęt oraz przyjmując miliony uchodźców z Ukrainy.
Ukraina popełnia bardzo duży błąd, stosując taką politykę wobec Polski. Polska była tym krajem, który jako pierwszy pomógł uchodźcom z Ukrainy, przekazywaliśmy broń oraz motywowaliśmy inne kraje do podejmowania decyzji, które by miały pomagać Ukrainie. Cała Polska ruszyła z pomocą Ukrainie, Polacy otworzyli swoje domy i serca, aby pomagać Ukraińcom. Wszyscy pamiętamy, jaka była sytuacja na początku wojny, kiedy Niemcy nie byli skłonni pomagać. Trudno było wymusić na Unii Europejskiej kolejne sankcje na Rosję. Rozumiem trudną sytuację Ukraińców, ale nie może być tak, że oni oczekują ciągle, że wyłącznie wszystko będą dostawać, a od siebie niewiele dają. Znamienny i symboliczny jest atak na Polskę ze strony rządu ukraińskiego, w który włączył się niemiecki minister. Widać, że interesy Ukrainy i Niemców jakoś zaczynają się przeplatać, bądź Niemcy wykorzystają sytuację. Ukraina popełnia błąd, bo jeżeli pozwoli na to, żeby nas skłócić ze sobą, to będzie na tym zyskiwał Putin. A jeżeli Ukraińcy myślą, że ich promotorami będą w przyszłości Niemcy to też się mylą, bo warto, żeby mieli tę refleksję, jak było na początku wojny. Natomiast zdecydowanie polski rząd tutaj się nie ugnie, bo jeśli coś się odbywa kosztem naszych obywateli, naszych rolników, czy kosztem naszego bezpieczeństwa, to obowiązkiem rządu jest powiedzieć absolutnie nie. Mam nadzieję na refleksję ze strony rządu Ukrainy i zmianę zachowania.
Pojawia się pytanie – dlaczego Komisja Europejska nie przedłużyła embarga na zboże z Ukrainy? Posłuchała zatem Ukrainy, która przecież nie jest członkiem UE, a nie posłuchała argumentów państw należących do UE.
Można by powiedzieć tak, że to jest znamienne, że szefowa Komisji Europejskiej to Niemka, a niemiecki minister mocno zaatakował Polskę za embargo na ukraińskie zboże. Oczywiście zapewne chodzi tu o pewne interesy. To jest zdumiewające, tym bardziej, że von der Leyen mogła to zrobić jednoosobowo i jako przewodnicząca Komisji Europejskiej zadecydować o przedłużeniu embarga. Wybrała jednak ukraińskich oligarchów. Nie okazała solidarności z rolnikami europejskimi. To jest zły sygnał i przede wszystkim myślę, że mocno to również wystudzi zapał wielu krajów do wspierania szybkiego członkostwa Ukrainy w Unii Europejskiej. Ukraina sama sobie w ten sposób szkodzi, bo w interesie Ukrainy jest to, aby weszła do Unii Europejskiej. Ale taka postawa Ukrainy powoduje, że państwa członkowskie zaczynają zastanawiać się – jeżeli oni dzisiaj mają już tak roszczeniowe stanowisko, to co będzie wtedy, kiedy wejdą do UE?
Wyobraża sobie pani dalej tak potężne wsparcie dla Ukrainy od Polski?
Musimy mieć świadomość, że my pomagając i wspierając Ukrainę w tej wojnie, zabezpieczamy siebie. Jeżeli Ukraina przegra wojnę, to przywołując słowa śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego, Polska może być następnym krajem, po które Putin wyciągnie rękę. Więc pomoc dla Ukrainy – tak, wspieranie – tak, ale na nieco na innych zasadach. To znaczy musi być sytuacja bardzo jasna. Kładziemy na stole dla was ofertę pomocy, ale oczekujemy, że nie będziecie przeciwko nam.
Drugą część wywiadu z Beatą Szydło, w której rozmawiamy m.in. o relokacji migrantów, opublikujemy na i.pl w niedzielę rano.
rs
