Podopieczni Roberto Martineza nie kalkulowali w fazie grupowej wygrywając ostatni mecz z Anglią 1:0 mimo teoretycznie łatwiejszej drabinki w przypadku porażki. Mecz z Japonią miał być tym prostszym, ale Czerwone Diabły doprowadziły swoich kibiców do zawału serca.
Belgowie od samego początku napierali na swoich rywali. Swoje akcje przeprowadzali szybko, składnie, ale nieskutecznie w ostatniej fazie gry. Japończycy mieli duże problemy by wyjść ze swojej połowy przez pierwsze 30 minut i tylko zagęszczali środek pola oraz swoje pole karne by utrudnić przebicie się rywalom. Najjaśniejszym punktem Belgów był Eden Hazard. Skrzydłowy londyńskiej Chelsea był bardzo aktywny w pierwszej połowie, tworząc sobie i kolegom sytuacje do strzelenia gola.
Początek drugiej połowy był terapią szokową dla Belgów. W ciągu czterech minut stracili dwie bramki i jeden z faworytów do sięgnięcia po tytuł wydawał się być za burtą.Najpierw Genki Haraguchi wykorzystał błąd Jana Vertonghena, a następnie Takashi Inui uderzeniem z dystansu pokonał Thibaute Courtois. Podopieczni Roberto Martineza od razu rzucili się do ataku, ale Romelu Lukaku nie był w stanie wykorzystać dobrej okazji.
Vertonghen naprawił swój błąd w 69. minucie strzelając niecodzienną bramkę głową ze skraju pola karnego. W 74. minucie do wyrównania doprowadził Marounne Fellaini.
Gdy wydawało się, że do roztrzygnięcia meczu potrzebna będzie dogrywka, Belgowie wyszli z zabójczą kontrą w ostatniej akcji meczu, po której piłkę do siatki umieścił Nacer Chadli.
W ćwierćfinale Belgia zagra z Brazylią. Mecz odbędzie się 6. lipca w Kazaniu o godzinie 20.