Bestialski nalot na wioskę w Birmie
Przeprowadzenie nalotu potwierdziły birmańskie władze wojskowe. Jak poinformował rzecznik junty Zaw Min Tun celem ataku mieli być partyzanci przebywający w wiosce.
– Odbywała się ceremonia otwarcia biura Ludowych Sił Obronnych (PDF) we wtorek około godz. 8 rano w wiosce Pa Zi Gyi. Zaatakowaliśmy to miejsce – powiedział Zaw Min Tun.
Junta obwinia rebeliantów
Według niego niektórzy z zabitych „byli bojownikami przeciw juncie”. Rzecznik przyznał jednak, że „mogli tam być ludzie w cywilnych ubraniach”.
– Według informacji, które otrzymaliśmy, ludzie zginęli nie tylko w wyniku naszego ataku. PDF umieściły miny w tym obszarze – oświadczył.
Wśród ofiar były dzieci
Wysoki Komisarz ONZ ds. Praw Człowieka Volker Turk napisał w komunikacie prasowym, że był „przerażony” atakiem, a ONZ wezwała do postawienia winnych przed wymiarem sprawiedliwości.
„Wygląda na to, że wśród ofiar były dzieci, które tańczyły wraz z innymi cywilami podczas ceremonii otwarcia ośrodka w wiosce Pa Zi Gyi w dystrykcie Kanbalu” – napisał Turk.
Jeden z najtragiczniejszych nalotów
Stacja BBC podała we wtorek, że co najmniej 53 osoby zginęły w przeprowadzonym przez birmańską armię ataku z powietrza na wieś w prowincji Sikong, uznawanej za bastion sprzeciwu wobec wojskowych władz kraju.
Według brytyjskiej stacji był to jeden z najtragiczniejszych w skutkach ataków z powietrza dokonanych przez birmańskie wojsko w czasie trwającej wojny domowej.
Istna jatka
Jeden z mieszkańców powiedział BBC, że wojskowy samolot zrzucił bombę, a następnie przez 20 minut wieś ostrzeliwał śmigłowiec. Na nagraniu udostępnionym przez mieszkańców widać leżące na ziemi rozszarpane ciała i płonące budynki.
Od zamachu stanu z lutego 2021 roku birmańskie wojsko przeprowadziło co najmniej 600 ataków z powietrza – podała BBC. Według niej wojskowe władze coraz częściej bombardują wsie kontrolowane przez swoich przeciwników, stosując przy tym rosyjskie i chińskie samoloty.
Źródło:
