Razem z żoną mieszkał w domu na osiedlu Bacieczki. Małżeństwo żyło razem pod jednym dachem, ale osobno. Z oddzielnymi wejściami, oddzielnymi kuchniami. Rodzina miała założoną na policji tzw. niebieską kartę.
W kwietniu 2018 r. do sądu trafił akt oskarżenia przeciwko Markowi D. w sprawie znęcania się psychicznego i fizycznego nad żoną. Zarzut objął prawie roczny okres: od marca 2017 r. do 20 lutego 2018 r. Marek D. miał wszczynać awantury domowe, wyzywać małżonkę, popychać grozić jej pozbawieniem życia.
Zabójstwo na Bacieczkach: Mąż udusił żonę poduszką. Jej zwłoki w drewnianej skrzyni znalazł syn
Wobec podejrzanego, który do tych zarzutów się nie przyznał, prokurator zastosował jedynie nakaz powstrzymywania się od spożywania alkoholu oraz dozór policji. Marek D. miał dwa razy w tygodniu stawiać się na komisariat. Ponoć z obowiązku się wywiązywał.
Był ranek 15 maja 2018 r. Lucyna D. zeszła do męża, bo mieli porozmawiać o rachunkach, które wciąż opłacali wspólnie. Doszło do kolejnej awantury. Oskarżony mówił w trakcie przesłuchania, że zamiast rozmowy, Lucyna D. znów zaczęła robić mu wyrzuty na temat ich małżeństwa i wspólnego życia.
Zabójstwo na Bacieczkach w Białymstoku. Straszył, że zabije żonę. W końcu ją zamordował
W trakcie kłótni - jak ustaliła prokuratura - 59-latek przycisnął do twarzy żony poduszkę i udusił ją. Prokuratorowi miał powiedzieć, że zrobił to, ponieważ nie mógł już znieść krzyków żony i chciał ją w ten sposób uciszyć.
To jednak nie wszystko. Zwłoki żony Marek D. ukrył w drewnianej skrzyni w swojej sypialni. I wyszedł z domu.
Ciało matki późnym wieczorem znalazł syn, którego zaniepokoiło to, że matka nie odbierała przez cały dzień jego telefonów.
Marek D. został zatrzymany i trafił do tymczasowego aresztu, gdzie przebywa do dziś. Grozi mu nawet dożywocie.
Więcej o sprawie przeczytasz w piątkowym wydaniu Plus Poranny