Błażej Spychalski i jego żona usłyszeli zarzuty. Chodzi o sprawę uczelni Collegium Humanum. Prezydent Andrzej Duda zabrał głos

Lidia Lemaniak
Opracowanie:
Wideo
emisja bez ograniczeń wiekowych
Błażej Spychalski (wyraził zgodę na upublicznianie wizerunku i danych), były rzecznik prasowy prezydenta Andrzeja Dudy oraz jego żona Sandra, usłyszeli prokuratorskie zarzuty w śledztwie dotyczącym nieprawidłowości w działalności dawnej uczelni Collegium Humanum. Głos w sprawie zabrał w czwartek wieczorem sam Błażej Spychalski. W piątek sprawę skomentował również prezydent Andrzej Duda.

Spis treści

Błażej Spychalski i jego żona usłyszeli prokuratorskie zarzuty

Prokurator ze śląskiego pionu PZ PK przedstawił Błażejowi Spychalskiemu oraz Sandrze S. zarzuty korupcyjne, zarzuty związane z posługiwaniem się poświadczającymi nieprawdę dokumentami oraz zarzuty oszustwa w śledztwie dotyczącym nieprawidłowości w działalności uczelni Collegium Humanum - Szkoły Głównej Menadżerskiej.

„Błażejowi Spychalski prokurator przedstawił cztery zarzuty dotyczące wręczenia byłemu rektorowi Collegium Humanum – Szkoły Głównej Menadżerskiej, Pawłowi Cz., korzyści majątkowych oraz osobistych, a także obietnicy udzielenia korzyści osobistej w zamian za uzyskanie poświadczającego nieprawdę dokumentu w postaci świadectwa ukończenia przez Błażeja Spychalskiego oraz Sandrę S. studiów podyplomowych Executive Master of Business Administration bez ich faktycznego odbycia” – przekazała Prokuratura Krajowa.

Wyjaśniła, że korzyści te polegały na dokonaniu wpłaty w kwotach 9500 zł i 7430 zł na rachunek Collegium Humanum, a także na udzieleniu obietnicy poparcia kandydatury Pawła Cz. na członka Narodowej Rady Rozwoju przy Prezydencie RP oraz pomocy w uzyskaniu odznaczenia państwowego.

Błażej S. - według prokuratury – miał udzielić Pawłowi Cz. korzyści osobistej w postaci poparcia imieniem Sekretarza Stanu w Kancelarii Prezydenta RP u Szefa Państwowego Inspektoratu Nadzoru Jakości Edukacji przy Gabinecie Ministrów Republiki Uzbekistanu i u ambasadora tej Republiki akredytacji na prowadzenie filii Collegium Humanum w Uzbekistanie.

Były rzecznik prasowy prezydenta podejrzany jest również o to, że starając się o zatrudnienie w spółce Orlen S.A. posłużył się poświadczającym nieprawdę dokumentem potwierdzającym ukończenie studiów podyplomowych Executive Master of Business Administration.

Trzy zarzuty dla Sandry S.

Żonie byłego rzecznika Prezydenta RP Sandrze S. prokurator przedstawił trzy zarzuty. Jeden dotyczący użycia w czasie ubiegania się o przyjęcie do pracy w Banku Gospodarstwa Krajowego poświadczającego nieprawdę dokumentu w postaci świadectwa ukończenia studiów podyplomowych Executive Master of Business Administration, pomimo tego, iż studiów takich faktycznie nie odbyła.

Prokuratura dodała, że Sandrze S. ogłoszono nadto dwa zarzuty dotyczące wyłudzenia nienależnego wynagrodzenia związanego z zatrudnieniem w Radzie Nadzorczej Wojskowego Centralnego Biura Konstrukcyjno-Technologicznego S.A. z siedzibą w Warszawie oraz Radzie Nadzorczej Szpitala Specjalistycznego w Zabrzu, posługując się poświadczającym nieprawdę dokumentem w postaci dyplomu Executive Master of Business Administration. Używając takiego świadectwa w obu instytucjach Sandra S. wprowadziła w błąd osoby uprawnione do opiniowania i powoływania członków rady nadzorczej. Sandra S. z tytułu zatrudnienia w ww. radach nadzorczych uzyskała wynagrodzenie odpowiednio w kwotach 2619,48 zł oraz 53601,75 zł.

Wolnościowe środki zapobiegawcze

Podejrzani złożyli wyjaśnienia, a następnie prokurator zastosował wobec Błażeja Spychalskiego oraz Sandry S. wolnościowe środki zapobiegawcze w postaci: poręczenia majątkowego w wysokości odpowiednio 100 tys. zł i 40 tys. zł, dozoru policji oraz zakazu kontaktowania się z określonymi osobami.

Aktualnie w toku śledztwa, we wszystkich jego wątkach, zarzuty przedstawiono łącznie 58 podejrzanym.

Prokuratura Krajowa wyjaśniła, że zatrzymanie Błażeja Spychalskiego było uzasadnione koniecznością przeprowadzenia konfrontacji z innymi podejrzanymi.

„Zagwarantowało to także koncentrację czynności dowodowych w jednym czasie i w jednym miejscu. Konfrontacje zostały przeprowadzone, ponieważ konieczne było wyjaśnienie sprzecznych wersji wydarzeń przedstawianych przez poszczególnych podejrzanych. Konfrontacje wzbogaciły materiał dowodowy oraz pozwoliły prokuratorowi niezwłocznie zweryfikować linię obrony podejrzanych i zbadać wiarygodność ich wyjaśnień. Nadto za zatrzymaniami przemawiała konieczność niezwłocznego zastosowania wobec podejrzanych środków zapobiegawczych” – wyjaśniła prokuratura.

Błażej Spychalski zabrał głos

Sam Błażej Spychalski w rozmowie z dziennikarzami w czwartek wieczorem wyjaśnił, że „zarzuty w zasadzie są dwa”.

– Jeden polega na tym, że z moich prywatnych pieniędzy opłaciłem studia na Collegium Humanum. Z mojego prywatnego konta na konto uczelni. Podobno jest to jakaś korzyść. Drugi zarzut dotyczy tego, że pracując w Orlenie używałem dyplomu i niby to była podstawa mojego zatrudnienia tam – tłumaczył.

Podkreślił, że „jest tajemnica śledztwa, toczy się śledztwo, więc nie chcę wychodzić poza te ramy i odnosić się do innych kwestii”.

– Jest mi przykro, że państwo polskie, któremu poświęcił 20 lat życia, w taki sposób za ciężką pracę, poświęcenie mu się odpłaca" – dodał.

Jego zdaniem „jest to zaskakujące, ale nie może nie łączyć tego z tym, że niedawno wrócił do komentowania polityki”.

– Moje wypowiedzi są znane. Nie mogę nie połączyć faktów, że akurat, jak to się zadziało z mojej strony, mamy sytuację, że jestem o 6 rano nachodzony przez agentów CBA. Robienie takiej szopki jest rzeczą skrajnie nieodpowiedzialną, a potraktowany zostałem jak „jakiś bandzior, gangus”. Informacja, którą uzyskałem, że była obawa matactwa, to po prostu bandyterka – stwierdził.

Prezydent Andrzej Duda skomentował sprawę

Prezydent Andrzej Duda pytany o tę sprawę na konferencji prasowej w piątek podkreślił, iż jest zaskoczony, że doszło do takiej sytuacji.

– Rozumiem, że prokuratura prowadzi swoje czynności i dokonała przesłuchania, pan minister złożył wyjaśnienia – mówił.

Prezydent zwrócił uwagę, że Błażej Spychalski ma obecnie status jego społecznego doradcy i pełni tę funkcję nieodpłatnie.

– I w ten sposób jest tylko związany z Kancelarią Prezydenta – dodał.

Andrzej Duda podkreślił, że czeka na to, w jaki sposób prokuratura będzie tę sprawę wyjaśniała i jakie będą dalsze jej decyzje.

– Na razie zdecydowałem wczoraj o tym, by zwrócić się do szefowej Kancelarii, do pani minister Małgorzaty Paprockiej,i moich współpracowników z kierownictwa, aby nie angażować pana Błażeja Spychalskiego w żadne działania, które w jakikolwiek sposób prowadziłyby do reprezentowania prezydenta Rzeczypospolitej czy to na jakichś uroczystościach, czy w jakichś wydarzeniach do czasu, dopóki ta sprawa nie będzie bardziej rozjaśniona, dopóki prokuratura nie pokaże, jakie w istocie zamierza podjąć decyzje – zaznaczył.

Prezydent zwrócił uwagę, że prokuratura w tej chwili działa „i to jest jeszcze moment, kiedy absolutnie panu ministrowi przysługuje pełne domniemanie niewinności”.

– I stwierdzenie dzisiaj, że jest czegokolwiek winien, byłoby absolutnie sprzeczne z obowiązującymi normami. Natomiast przyglądamy się temu bardzo uważnie i zachowujemy w tej sprawie ostrożność. Patrzymy też, jakich rzeczywiście działań te podejrzenia, czy te zarzuty, które są formułowane wobec pana Błażeja Spychalskiego, będą dotyczyły. Czy jest to rzeczywiście w jakikolwiek sposób związane z tym, co robił i czym się zajmował w Kancelarii Prezydenta – dodał Andrzej Duda.

Źródło: PAP, i.pl

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl