- Jesteśmy już w domu i trochę odetchnęliśmy z ulgą, ale nasz horror się jeszcze nie skończył - opowiada ze łzami w oczach pani Nataliia, mama Anastasii, 12-letniej dziewczynki, która 13 listopada na os. Generała Andersa (dawniej Baranówka) w Rzeszowie została brutalnie zraniona nożem przez 16-letniego Kyryla H. - Moja córka nadal nie widzi na jedno oko, a my szukamy wszędzie ratunku, aby jej pomóc. Ona ma zaledwie 12 lat i przed nią jest jeszcze całe życie.
Rzecznik Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Rzeszowie Andrzej Sroka przekazał, że Anastasiia w piątek, 1 grudnia, przeszła w tym szpitalu zabieg korygujący. Wcześniej dziewczynka miała operację w Klinicznym Szpitalu Wojewódzkim nr 2 w Rzeszowie, gdzie przewieziono ją bezpośrednio po drastycznych zdarzeniach.
- Zabieg w USK polegał na zeszyciu powieki, która była rozcięta w poprzednim zabiegu, który był bezpośrednio po urazie - mówi Andrzej Sroka.
I wyjaśnia, że w pierwszym zabiegu powieka została przecięta po to, aby zmniejszyć ciśnienie w oczodole.
- Aby to nie doprowadziło do ślepoty gałki ocznej - dopowiada rzecznik szpitala. - Jednak okazało się to nieskuteczne i doszło do ślepoty gałki ocznej. Obecny zabieg miał na celu przyszycie powieki, zrekonstruowanie tego, co było wcześniej przecięte celowo, po to, aby powieka znajdowała się we właściwej pozycji.
Jeśli chodzi o rokowania co do wygojenia się tej rany, są one dobre.
- Natomiast rokowanie co do powrotu ostrości wzroku jest niepomyślne - informuje Andrzej Sroka.
Dziewczynka prawdopodobnie straci wzrok w jednym oku.
- Nie chcemy nawet o tym słyszeć - pani Natalii urywa się głos.
Trwa zbiórka pieniędzy na leczenie 12-letniej Anastasii
Mama 12-letniej dziewczyny, którą zranił 16-letni nożownik, porusza niebo i ziemię, aby dziewczyna odzyskała wzrok w jednym oku.
- Szukamy ratunku wszędzie i walczymy o zdrowie naszego dziecka.
- Nic nie zapowiadało, że niewinne wyjście zamieni się w koszmar. Nieznany mężczyzna zaszedł moją córkę od tylu i zaatakował ją nożem - wspomina pani Nataliia, mama Anastasii. - Zadawał jej ciosy raz w szyje, raz w twarz i tak kilkukrotnie. Potem uciekł, a ona przerażona czekała na pomoc.
Anastasiia nie straciła przytomności. Zadzwoniła jeszcze do mamy.
- Tego widoku nie zapomnę nigdy. Moja córka była cała we krwi. Moje serce zamarło. To była scena jak z horroru - urywa głos pani Natalia.
Po kilku minutach przyjechała karetka. Anastasiię zabrano do szpitala, a później na blok operacyjny. Dziewczynka przeszła operację części szczękowo-twarzowej. Przez kolejną dobę przebywała w śpiączce.
- Od lekarzy usłyszałam, że miała naprawdę dużo szczęścia. Jeden z ciosów został zadany 4 milimetry od tętnicy! 4 milimetry dzieliły ją od śmierci. Czuwałam przy jej łóżku i modliłam się o cud - opowiada mama Anastasii.
Anastasiia spędziła ponad 2 tygodnie w szpitalu. Od kilku dni jest już w domu. Niestety, nie widzi na lewe oko. Mama szuka pomocy za granicą.
- Wiemy, że najważniejsze jest to, że Anastasiia żyje, lecz teraz o to, jak będzie wyglądało to życie, musimy walczyć. Chcemy prosić Was o wsparcie w tej walce, bo sami nie damy rady. Potrzebujemy środków finansowych na leczenie córki i jej dalszą rehabilitację, jak fizyczną tak i psychologiczną - mówi. - Musimy zrobić wszystko, aby Anastasiia widziała na lewe oko.
Na portalu Siepomaga.pl trwa właśnie zbiórka pieniędzy „12-latka brutalnie zaatakowana przez nożownika. Potrzebna pomoc” , gdzie każdy z nas może wspomóc Anastasiię w powrocie do zdrowia.
- Z całego serca dziękujemy za pomoc, którą dostajemy każdego dnia - mówi pani Natalia. - Szukamy pomocy wszędzie. Dzwonimy, piszemy za granicę do Niemiec, Tajlandii. Musimy wykorzystać każdą szansę , aby nasze dziecko widziało na oboje oczu. Modlimy się, aby wszystko skończyło się dobrze dla Anastasii.
