Spis treści
Nie znaczy nie
Do przerażającej sytuacji doszło około godz. 5 rano na warszawskiej Ochocie. To właśnie wtedy młoda kobieta wyszła z pracy. W oczekiwaniu na taksówkę, która miała zabrać ją do domu, podszedł do niej mężczyzna bez koszulki. Z opisu umieszczonego na platformie TikTok wynika, że mógł znajdować się pod wpływem substancji odurzających.
Mężczyzna zachowywał się w nachalny sposób, cały czas prosił dziewczyną, aby z nim poszła. Nie reagował też na stanowcze komunikaty ze strony kobiety, żeby dał jej spokój. W pewnym momencie, dziewczyna poczuła się na tyle niebezpiecznie, że wyciągnęła telefon i rozpoczęła nagrywanie w celu udokumentowania całego zajścia.
Wtedy rozpoczął się największy dramat - napastnik podniósł kobietę na przejściu dla pieszych, przewrócił na asfalt i zaczął ciągnąć za nogi w nieznanym kierunku.Ofiara zaczęła krzyczeć i wołać o pomoc. W tym samym czasie, obok nich, przejechało kilka aut. Żaden kierowca się nie zatrzymał. Na pomoc przyszli dopiero ochroniarze z budynku naprzeciwko. Zaczęli wołać do mężczyzny, żeby zostawił dziewczynę. Ich reakcja przyniosła skutek, a napastnik odpuścił i uciekł.
Reakcja policji
Kontrowersyjna zdaję się być reakcja policji. Po zajściu kobieta wezwała na miejsce służby. Okazuje się, że podeszli do sprawy bardzo pobieżnie - nie obejrzeli filmu nagranego przez dziewczynę, a w dodatku zostawili ją na miejscu zdarzenia. Cały opis kontaktu z funkcjonariuszami znajdziecie poniżej:
- Policja przyjechała po jakimś czasie, spisała mnie i wysłuchała. Niestety nie byli zainteresowani obejrzeniem nagrania zaistniałej sytuacji.Policjanci zostawili mnie roztrzęsioną w miejscu zdarzenia, informując mnie, iż gdybym była chętna złożyć zawiadomienie powinnam udać się na policję w mojej dzielnicy. Kiedy próbowałam to zrobić, dowiedziałam się, że według polskiego prawa nie uzyskam żadnej pomocy, ponieważ nie doszło do gwałtu, pobicia czy porwania. To pokazuje, jak w naszym kraju, dopóki nie rozleje się krew, wszystko jest okej - relacjonuje ofiara w opisie umieszczonym na TikToku.
W sieci do razu pojawiły się komentarze sugerujące, że Nina zachowała się w nieprawidłowy sposób, ponieważ nie zadzwoniła od razu na policję tylko zaczęła nagrywać napastnika. Należy jednak zwrócić uwagę na fakt, że ludzie w sytuacjach podbramkowych zachowują się w różny sposób i nie można ich za to winić. Jedni pozostaną w bezruchu, drudzy zadzwonią na policję, a trzeci, w myśl tego, że może nagranie odstraszy napastnika - zaczną go nagrywać.
Warto też wyprowadzić z błędu wszystkich komentujących, którzy uważają, że film kobiety nic nie dał. Popularność nagrania opublikowanego przez poszkodowaną spowodowała, że funkcjonariusze zainteresowali się sprawą w należyty sposób i po ponownym zapoznaniu się z materiałem skontaktowali się z nią. Przedstawiciel policji poinformował Ninę, żeby stawiła się na komendzie w celu powtórnego przeanalizowania sprawy. Przekazał też, że mężczyzna został ujęty.
O komentarz poprosiliśmy warszawską policję. Do momentu publikacji tego tekstu, nie uzyskaliśmy informacji.

Coraz niebezpieczniej
Czy na stołecznych ulicach robi się coraz niebezpieczniej? W lutym br. miał miejsce brutalny gwałt, który poskutkował śmiercią 25-letniej Lizy. Z kolei pod koniec lipca doszło do kuriozalnego zdarzenia, gdzie wykorzysta została młoda kobieta. To wtedy, w jednym z warszawskich klubów, 20-latka poznała mężczyznę, który miał ją odwieźć do domu. Kiedy weszła do auta, straciła przytomność. Obudziła się poza miastem, a nad nią znajdowało się pięciu oprawców, którzy dotykali ją w miejscach intymnych.
Z własnych doświadczeń wiem, że stolica może być niebezpieczna. W miniony weekend, około godz. 5 przebywałem na ul. Nowy Świat. O tej porze to miejsce traci wszystkie swoje walory estetyczne i zmienia się w punkt pijaństwa i bójek. Robi się tam dość nieciekawe, w szczególności dla kobiet. Wystarczyło 15 minut, żeby jedna dziewczyna z grupki znajomych, z którą właśnie przybywałem, została dwa razy zaczepiona. Za pierwszym razem, jakiś facet próbował ją dotknąć. Za drugim, doszło do bardzo dziwnej sytuacji.
Kiedy przemieszczaliśmy się z punktu A do punktu B, za naszą koleżanką szedł mężczyzna, który krok w krok śledził jej ruchy i bacznie przyglądał się jej postaci. Pojawił się znikąd, a cała sytuacja trwała zaledwie 2 minuty. W momencie kiedy stanęła w miejscu, wraz ze znajomymi otoczyliśmy ją. Wtedy mężczyzna zakręcił się dookoła, jakby próbował się jakoś do niej dostać. Jego wzrok ciągle był skierowany w dziewczynę, a ruchy ciała ewidentnie wskazywały na dużą ilość alkoholu lub narkotyków w organizmie. Na szczęście zniechęcił się tym, jak zareagowaliśmy i odszedł.
Warto w tym miejscu przypomnieć o środkach, które mogą pomóc w samoobronie - gaz obronny, paralizator czy alarm osobisty. Wszystkie te produkty są legalne i zawsze znajdziecie na nie miejsce w torebce. Pamiętajcie też, że gwałt nigdy nie jest winą ofiary. Winny jest zawsze napastnik.
Tym postem chciałbym przestrzec wszystkich, że takie sytuacje dzieją się teraz w Polsce na porządku dziennym. Na szczęście nie skończyło się tragicznie tak jak mogło. Mam nadzieję, że doczekam się momentu w którym takie osoby zostaną ukarane i każda z nas będzie mogła bezpiecznie wrócić z pracy do domu. Uważajcie na siebie!- dodaję Nina na koniec obszernego wpisu opublikowanego na TikToku.
