Dwudniowa wizyta szefa amerykańskiej dyplomacji w Państwie Środka może okazać się wstępem do zmniejszenia napięcia w relacjach USA-ChRL. Dla niemal całego świata byłaby to dobra informacja. Dla Rosji bardzo zła. Dla prowadzącego wojnę z Ukrainą Kremla Chiny są teraz głównym kołem ratunkowym – przede wszystkim gospodarczym. Sęk w tym, że w kategoriach ekonomicznych Rosja jest dla Pekinu liliputem w porównaniu ze znaczeniem współpracy z zachodnimi olbrzymami, z USA na czele, rzecz jasna. Moskwa na pewno boi się, że Chiny w swej obecnej sytuacji gospodarczej poświęcą część przyjaźni z Rosją na rzecz poprawy relacji z Ameryką.
Trzy ważne rozmowy
Dwudniowa wizyta Blinkena w Pekinie rozpoczęła się w niedzielę od siedmiogodzinnych rozmów z chińskim ministrem spraw zagranicznych Qin Gangiem, a kontynuowana była w poniedziałek - najpierw trzygodzinnym spotkaniem z Wang Yi, odpowiedzialnym za partyjną politykę zagraniczną Chin, a następnie półgodzinną rozmową z Xi Jinpingiem. Początkowo spotkanie z Xi nie znajdowało się w harmonogramie sekretarza stanu. Jeszcze w poniedziałek rano amerykańscy urzędnicy twierdzili, że żadne rozmowy nie są planowane. Ale po spotkaniu Blinkena z Wang Yi, Departament Stanu powiedział, że audiencja u chińskiego przywódcy będzie miała miejsce.
Szczegóły wielogodzinnych rozmów nie zostały ujawnione, ale jedno jest pewne - stronom nie udało się osiągnąć porozumienia w żadnej z kluczowych kwestii (Tajwan, wojna na Ukrainie, spory gospodarcze). Nikt jednak nie spodziewał się tego po rozmowach. Podróż Blinkena była raczej wizytą mającą na celu budowanie mostów i przygotowanie gruntu pod ewentualne przyszłe rozmowy między Xi Jinpingiem a Joe Bidenem.
Twarde stanowisko Pekinu
Xi po spotkaniu z Blinkenem opowiedział się za stabilizacją stosunków USA-Chiny, od których "zależeć będzie los ludzkości", za wzajemnym zrozumieniem między Pekinem a Waszyngtonem, nazwał rozmowy z sekretarzem stanu "szczerymi i głębokimi", a także wspomniał o listopadowej rozmowie z Bidenem na Bali podczas szczytu G20.
Wang Yi powiedział, że Waszyngton powinien przestać rozpowszechniać teorie zagrożenia Chinami, wyeliminować „jednostronne nielegalne sankcje” wobec Chin oraz arbitralnie ingerować w sprawy wewnętrzne Chin”. Jednocześnie Wang Yi podkreślił, że Pekin nie pójdzie na kompromis w kwestii Tajwanu. Qin Gang nazwał kwestię Tajwanu "najważniejszym problemem w stosunkach chińsko-amerykańskich" i "największym ryzykiem". Obecne stosunki USA-Chiny, według ministra spraw zagranicznych, "są na najniższym poziomie od czasu ich ustanowienia", co nie leży w interesie żadnego z krajów.
Blinken zgodził się, że "zerwanie stosunków z Chinami nie leży w interesie USA" i zaprosił Qin Ganga do Waszyngtonu, aby kontynuować rozmowę. Ale robiąc to, ponownie oskarżył Pekin o zaostrzenie kwestii Tajwanu, a także nie przegapił okazji, by uderzyć w Chiny za współpracę z Rosją. Blinken powtórzył swoją wcześniejszą wypowiedź, że rywalizacja z Chinami nie powinna przerodzić się w konflikt. USA "nie próbują gospodarczo powstrzymywać Chin" - powiedział podczas spotkania z mediami. "Szeroki sukces gospodarczy" Chin przynosi również korzyści USA, ale "pewne konkretne technologie" muszą być chronione, aby zagwarantować bezpieczeństwo narodowe Stanów - dodał Blinken.
Niepokój w Moskwie
Na temat wizyty Blinkena w Pekinie wypowiedział się też Joe Biden. Prezydent USA powiedział w poniedziałek, że jego zdaniem stosunki między Stanami Zjednoczonymi a Chinami są na "właściwym torze". Dodał jednak, że nie sądzi, aby wizyta przyniosła znaczący przełom w relacjach między mocarstwami. Przyjęcie Blinkena przez Xi może być sygnałem, że USA i Chiny rozumieją niebezpieczeństwo dalszej konfrontacji. Urzędnicy po obu stronach powiedzieli „New York Times”, że po wizycie sekretarza stanu w Pekinie ma nastąpić seria wzajemnych wizyt wyższych urzędników.
Wizytę Blinkena w Pekinie ze szczególną uwagą obserwowała Rosja. Im gorsze relacje amerykańsko-chińskie, tym lepiej dla Moskwy. Tymczasem przyjęcie sekretarza stanu przez Xi Jinpinga jest sygnałem ostrzegawczym. Słabsze niż zakładano ożywienie gospodarki chińskiej po zdjęciu obostrzeń koronawirusowych sprawia, że dla Pekinu ważniejszy jest handel z Zachodem niż wspieranie Rosji w wojnie z Ukrainą. W takim scenariuszu istnieje możliwość, że Pekin zacznie przestrzegać przynajmniej części sankcji wobec Rosji, co może zaszkodzić rosyjskiej gospodarce. Blinken podczas swojej wizyty wezwał Chiny do "ścisłego monitorowania" Moskwy, aby zapewnić, że nie uzyska ona "ważnych technologii, w tym technologii wojskowych".
źr. Bell.io, PAP

lena