Chiny korzystają z wojny Rosji z Ukrainą. Xi Jinping w Azji Środkowej

Grzegorz Kuczyński
Grzegorz Kuczyński
Prezydenci Rosji i Chin spotkali się w uzbeckiej Samarkandzie
Prezydenci Rosji i Chin spotkali się w uzbeckiej Samarkandzie kremlin.ru
Władimir Putin potrzebuje pomocy Xi Jinpinga bardziej niż kiedykolwiek. Czy spotkanie prezydentów w Samarkandzie zaspokoi oczekiwania gospodarza Kremla? Z pierwszych deklaracji po rozmowie tego się raczej nie dowiemy. Warto jednak pamiętać, że przy całej znanej bliskości Rosji i Chin i pogłębiającej się współpracy, Pekin kieruje się przede wszystkim własnymi interesami. Czasem ku rozczarowaniu Moskwy.

Jeśli ktoś oczekiwał po spotkaniu Putina i Xi czegoś niezwykle ważnego czy wręcz przełomowego, to może czuć się zawiedziony. Padły zwyczajowe deklaracje, ale ze strony chińskiej jakiejś zmiany stanowiska, choćby wobec wojny rosyjsko-ukraińskiej, nie było. Raczej było podkreślenie rosnącej pozycji Chin, także w relacjach z Rosją. - Chiny są gotowe, by współpracować z Rosją i wziąć na siebie odpowiedzialność światowego mocarstwa, odegrać pierwszoplanową rolę, tak by wnieść stabilność i pozytywną energię w świat, w którym pojawia się chaos - powiedział przywódca Chin, co można interpretować jako podkreślenie pozycji starszego partnera w tandemie z Rosją. Z kolei Putin podkreślił, że Rosja docenia - jak to ujął – „wyważone stanowisko” Pekinu w sprawie Ukrainy. Mówiąc krótko, rosyjski przywódca pewnie usłyszał, że nie powinien liczyć ze strony Chin na nic więcej niż to, co do tej pory. Zapewne więc zadowolony był już choćby z tego – zwłaszcza w obliczu ostatnich niepowodzeń rosyjskiej armii.

Szczyt Szanghajskiej Organizacji Współpracy (SzOW) w uzbeckiej Samarkandzie, na marginesie którego mamy całą serię dwustronnych spotkań przywódców państw tej grupy, odbywa się w czasie, gdy Rosja jest coraz bardziej izolowana za granicą po inwazji na Ukrainę, a stosunki Pekinu ze Stanami Zjednoczonymi, Europą, Japonią i Indiami są napięte przez spory dotyczące handlu i chińskich roszczeń terytorialnych. Oba państwa i obu przywódców łączy wspólny wróg: Stany Zjednoczone. Zerwanie więzi politycznych i gospodarczych z państwami zachodnimi przyspiesza reorientację Rosji, zwłaszcza jej gospodarki, na Azję, a szczególnie na Chiny - co sprawia, że każde spotkanie z Xi jest dla rosyjskiego prezydenta bardzo ważne. Mniej ważne takie spotkania są dla prezydenta Chin.

Jak smok z niedźwiedziem

Choć faktem jest, że na krótko przed inwazją Rosji na Ukrainę, Xi i Putin spotkali się na otwarciu Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Pekinie, deklarując "bezgraniczną" przyjaźń między ich krajami. Chiny od tego czasu dyplomatycznie popierały Rosję w wojnie, twierdząc, że Waszyngton i NATO są odpowiedzialne za konflikt. Pekin nie potępił rosyjskiej inwazji na Ukrainę, powiela propagandę Kremla i krytykuje nakładane nań sankcje. Takie polityczne poparcie nic Pekinu nie kosztuje, za to pozwala zarabiać poparcie gospodarcze. Bardziej izolowana Rosja staje się coraz bardziej zależna od Chin, a należy pamiętać, że jest dla Pekinu ważnym dostawcą surowców i źródłem technologii wojskowych. Wojna na Ukrainie – niezależnie od jej wyniku – wzmocni jeszcze bardziej sojusz Chin z Rosją. Jeśli Putin by wygrał, byłaby to porażka Zachodu i wzmocnienie chińskiego przyjaciela. Jeśli Putin przegra, będzie jeszcze bardziej zależny od „starszego brata” ze wschodu.

Byłby to kolejny etap „kitaizacji” Rosji, czego wizję już dawno rysują niektórzy rosyjscy politolodzy i literaci. Wygląda na to, że na trwały związek z Chinami i ostateczny zwrot ku Azji zgadza się nie tylko rządząca dziś w Moskwie elita, ale też zwykli Rosjanie. Na początku września Centrum Lewady opublikowało wyniki badania, w którym pytano Rosjan o ich stosunek do Chin. Aż 88 proc. określiło go jako pozytywny, co jest historycznym rekordem. Tylko 5 proc. myśli o Chinach źle. Rosja wspiera Chiny na scenie międzynarodowej, choćby w kwestii Tajwanu. Oba kraje zacieśniają współpracę wojskową. Na początku września tysiące chińskich żołnierzy, lotnictwo i flota uczestniczyły w rosyjskich strategicznych manewrach Wostok 2022.

Teraz, wobec konfliktu Rosji z Zachodem, realizowany jest też konsekwentnie gospodarczy zwrot ku Chinom. Widać to szczególnie w sektorze ropy i gazu. Podczas niedawnego VII Wschodniego Forum Gospodarczego we Władywostoku jednym z kluczowych punktów imprezy było omówienie projektu budowy nowego gazociągu z Rosji do Chin, którym do Państwa Środka trafiałby surowiec ze złóż syberyjskich, dotąd połączonych eksportowymi szlakami z Europą. Putin powiedział, że Moskwa i Pekin uzgodniły podstawowe parametry budowy i że ten temat omówi w Samarkandzie z Xi Jinpingiem oraz z Uchnaagijnem Chürelsüchem, prezydentem Mongolii, przez którą ma przebiegać przyszły rurociąg. - Nasi chińscy przyjaciele są bardzo trudnymi negocjatorami. Są jednak stabilnymi i wiarygodnymi partnerami, a ich rynek jest ogromny - podkreślił we Władywostoku Władimir Putin, dodając, że Moskwa i Pekin uzgodniły, że za rosyjski gaz będą płacić we własnych walutach.

Pekin a wojna

Do Władywostoku przyleciał Li Zhanshu, polityk nr 3 w ChRL, członek Stałego Komitetu Biura Politycznego Komitetu Centralnego KPCh i przewodniczący Stałego Komitetu Ogólnochińskiego Zgromadzenia Przedstawicieli Ludowych. Li wezwał do zwiększenia współpracy z Moskwą i - według oficjalnego rosyjskiego stenogramu ze spotkania z deputowanymi Dumy Państwowej 9 września - powiedział, że Chiny "rozumieją i wspierają Rosję", zwłaszcza "w sprawie sytuacji na Ukrainie". W chińskich mediach te słowa jednak nie były cytowane. Nic dziwnego, choć dla wszystkich jest jasne, że Pekin sprzyja Rosji, to jednak bardzo uważnie unika deklaracji i decyzji zbyt daleko idących.

Pekin skorzystał na gwałtownym wzroście handlu między dwoma krajami, ponieważ chińskie produkty wypełniają luki rynkowe w Rosji spowodowane sankcjami. Chiny kupują też od Rosji znacznie więcej surowców energetycznych, dla których rynki zachodnie albo się zamknęły, albo sama Rosja ograniczyła tam eksport. Chiny starają się jednak unikać naruszania zachodnich sankcji wobec Rosji, a wielu analityków twierdzi, że ich wsparcie wynika w dużej mierze z własnego interesu. Pekin kupuje rosyjską energię po niskich cenach i wzmacnia antyamerykańską retorykę podczas wojny. Jednak powstrzymał się od udzielenia pomocy wojskowej lub wsparcia technologicznego, które mogłoby poprawić pozycję Moskwy na polu walki.

I jeszcze jedna ciekawa rzecz. Xi Jinping wykręcił się powodami pandemicznymi ze złożonego w czerwcu przez Putina zaproszenia do Rosji. Ale nie o koronawirusa chodzi, lecz politykę. Chiński przywódca nie chce mimo wszystko jeszcze bardziej zaogniać relacji z USA i Zachodem wizytą, która jemu do niczego nie jest potrzebna, za to Putin mógłby wykazać, że wcale nie jest izolowany. Tym mocniej Kreml musiała zaboleć decyzja Xi, że pierwszą zagraniczną wizytę od czasu wybuchu pandemii złoży w Kazachstanie, którego stosunki z Rosją znacznie się pogorszyły po 24 lutego.

Czyja Azja Środkowa?

Xi Jinping przybył do Samarkandy właśnie ze stolicy Kazachstanu, gdzie rozmawiał z prezydentem tego kraju Kasymem-Żomartem Tokajewem. Kazachstan to pierwszy kraj, który chiński przywódca odwiedził od początku pandemii koronawirusa. Xi zapewnił Tokajewa o wsparciu dla niepodległości i integralności terytorialnej Kazachstanu. Według kazachskiej prasy słowa chińskiego prezydenta są wyraźnym odniesieniem do gróźb rosyjskiej propagandy, która kilka miesięcy temu nie raz sugerowała, że Kazachstan może stać się "następną Ukrainą". Zresztą to właśnie presja Pekinu na Moskwę zmusiła Kreml do jak najszybszego wycofania swojego kontyngentu wojskowego z Kazachstanu - który w przeciwnym razie mógłby pozostać tam na bardzo nieokreślony czas.

Tuż po stłumieniu styczniowych protestów w Kazachstanie i umocnieniu władzy Tokajewa (co najmniej tak samo wspartego przez Rosję i Chiny), to Xi szybciej od Putina politycznie to wygrał, organizując szczyt online z okazji 30-lecia nawiązania stosunków dyplomatycznych między Chinami a państwami Azji Środkowej. Oprócz Tokajewa wzięli w nim udział prezydent Kirgistanu Sadyr Dżaparow, prezydent Tadżykistanu Emomali Rachmon, prezydent Turkmenistanu Gurbanguły Berdymuchammedow oraz prezydent Uzbekistanu Szawkat Mirzijojew. Wśród wielu zwyczajowych fraz o przyjaźni, szacunku i wzajemnych korzyściach, z ust Xi padło też jedno bardzo ważne zdanie, że Chiny zawsze zdecydowanie „wspierają kraje Azji Środkowej w dążeniu do realizacji ścieżki rozwoju zgodnej z ich narodowymi realiami; w obronie ich suwerenności, niezależności i integralności terytorialnej”.

Fakt spotkania z Xi Jinpingiem, szczególnie teraz, to na pewno jest jakiś taktyczny sukces Putina. Ale strategicznym zwycięzcą jest lider Chin. Jego podróż do Kazachstanu i Uzbekistanu potwierdza rosnące przywództwo Pekinu w Eurazji, zwłaszcza w obliczu gospodarczego i politycznego zamieszania, jakie wywołała rosyjska inwazja na Ukrainę. Spotkanie z Putinem w obecnych okolicznościach ktoś może nawet interpretować jako uznanie przez Rosję, że to Chiny są hegemonem w Azji Środkowej. Zresztą, czy Moskwa ma inne wyjście? Od dawna traci atrakcyjność w oczach narodów środkowoazjatyckich. Gospodarczo? Co najwyżej rynek pracy dla migrantów zarobkowych. Politycznie i militarnie? Porażki na Ukrainie i największy od zimnej wojny konflikt z Zachodem osłabiają Rosję i w tym aspekcie. Do tego ta nieprzewidywalna agresywność. Wszak Putin zbrojnie napadł już na dwie byłe republiki ZSRR. Więc władze wszystkich państw Azji Środkowej, które kiedyś były republikami związkowymi ZSRR, obecnie wyraźnie dążą do zdystansowania się od Kremla - a to daje Chinom szansę na rozszerzenie swoich wpływów w całym regionie. Xi w Kazachstanie i Uzbekistanie pokazuje, że Pekin szanuje suwerenność państw Azji Środkowej. Brzmi to szczególnie mocno na tle pogróżek kremlowskich propagandzistów i części rosyjskich polityków.

Plan „nowego Mao”

Do niedawna głównym polem ekspansji chińskiej w Azji Środkowej była gospodarka. Państwo Środka importuje z regionu ropę i gaz. Warto wspomnieć, że gdy Gazprom nagle przestał kupować gaz od Turkmenistanu, stawiając ten kraj w kryzysowym położeniu, to Chiny zastąpiły Rosjan budując gazociąg do złóż turkmeńskich. Najbliższym i najbardziej atrakcyjnym partnerem jest oczywiście Kazachstan, dostawca rzadkich metali i ropy do Chin oraz ważny punkt tranzytowy dla chińskich towarów do Europy w ramach koncepcji Pasa i Drogi. Ale też nie można zapominać o wielu chińskich inwestycjach z Kirgistanie czy Tadżykistanie. Teraz Pekin zaczyna coraz mocniej budować swoje wpływy także w obszarze bezpieczeństwa. Ważnym narzędziem ma być właśnie Szanghajska Organizacja Współpracy.

Szczyt w Samarkandzie jest pierwszym fizycznym spotkaniem przywódców państw członkowskich od 2019 roku. Do SzOW, która została założona w 2001 roku w celu „promowania większego bezpieczeństwa i współpracy politycznej”, należą Kazachstan, Kirgistan, Pakistan, Tadżykistan, Uzbekistan, Rosja, Chiny i Indie. Iran, który do tej pory miał status obserwatora, 15 września podpisał memorandum ws. zobowiązań, których spełnienie pozwoli uzyskać status stałego członka organizacji. Status obserwatora mają również Białoruś i Mongolia. Z kolei status partnerów SzOW posiadają: Armenia, Azerbejdżan, Kambodża, Nepal, Sri Lanka i Turcja.

Wcześniej Pekin postrzegał swoje członkostwo w SzOW przede wszystkim jako przeciwwagę dla NATO i nowego sojuszu polityczno-militarnego AUKUS w regionie Azji i Pacyfiku. Jednak w ciągu ostatniego roku, wraz z wycofaniem się USA z Afganistanu i inwazją Rosji na Ukrainę, sytuacja zmieniła się diametralnie. Xi Jinping może mieć teraz nadzieję, że jego podróż do Kazachstanu i Uzbekistanu, a także spotkanie z Władimirem Putinem, umocni w samej ChRL jego wizerunek jako walczącego o interes narodowy przywódcy, który przeciwstawia się Zachodowi i prowadzi mądrą politykę zagraniczną. To ważne szczególnie teraz, na miesiąc przed zjazdem Komunistycznej Partii Chin, który – jak ma nadzieję Xi – wybierze go po raz trzeci z rzędu na pięcioletnią kadencję lidera KPCh. To pozwoli mu wyprzedzić Jiang Zemina i stać się drugim w historii pod względem długości rządów przywódcą komunistycznych Chin. Drugim po Mao Zedongu, do którego pod wieloma względami Xi Jinping usiłuje nawiązać.

mm

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl