Chiny stanęły po stronie Rosji. Ponoszą więc koszty w Europie Środkowej i Wschodniej

OPRAC.:
Grzegorz Kuczyński
Grzegorz Kuczyński
Ostatnio Putin i Xi spotkali się osobiście podczas wizyty prezydenta Rosji w Chinach w lutym 2022
Ostatnio Putin i Xi spotkali się osobiście podczas wizyty prezydenta Rosji w Chinach w lutym 2022 kremlin.ru
W pierwszych dniach po inwazji Rosji na Ukrainę, niejeden polityk i ekspert mówił o roli Chin i o tym, że Państwo Środka mogłoby odegrać rolę mediatora, skłaniając moskiewskiego partnera do tego, by usiadł do stołu rozmów. Xi Jinping jako skuteczny „peacemaker” wzmocniłby jeszcze światową pozycję ChRL. Po pół roku widać, jak płonne to były nadzieje.

Choć Pekin unika dostarczania Rosji broni i unika jawnej pomocy gospodarczej oraz twierdzi, że jest neutralny, to jednak chińskie media naśladują kremlowską propagandę, pomagają rosyjskiej gospodarce poprzez zakupy ropy, gazu i węgla, prowadzą wspólne ćwiczenia wojskowe z Rosją i zapewniają Moskwie dyplomatyczną osłonę w międzynarodowych organach, takich jak ONZ.

Nie pozostało to niezauważone w Europie Środkowej i Wschodniej, gdzie posunięcia Chin w czasie wojny i zadeklarowane w lutym partnerstwo z Rosją "bez granic" nadszarpnęły reputację Pekinu i spowodowały spadek przychylności do ChRL. Wyraźnym potwierdzeniem osłabienia wpływów Chin w naszym regionie jest decyzja Estonii i Łotwy, które 11 sierpnia opuściły tzw. format 16+1 - kierowaną przez Pekin grupę, która miała prowadzić regularne negocjacje z krajami Europy Środkowo-Wschodniej i rozszerzać chińskie wpływy w regionie (wcześniej wycofała się z tego Litwa). Od Kijowa przez Bukareszt po Tallin, kraje regionu - z których wiele ma własną historię z rosyjską okupacją i agresją – wyrażają sceptycyzm wobec Pekinu ze względu na jego stanowisko wobec inwazji 24 lutego. W Estonii minister spraw zagranicznych Urmas Reinsalu powiedział, że odmowa Chin potępienia inwazji Rosji na Ukrainę "była decydującym czynnikiem", że Estonia o wycofaniu się z grupy 16+1.

Kijów oburzony

Po tym jak ambasador Chin w Moskwie powtórzył, że Pekin uważa Stany Zjednoczone za głównego winowajcę wojny, Ołeksandr Mereżko, szef komisji spraw zagranicznych ukraińskiego parlamentu, wezwał do rewizji stosunków Kijowa z Chinami. Grupa ukraińskich deputowanych Rady Najwyższej ogłosiła utworzenie parlamentarnego komitetu, który ma promować bliższe więzi z Tajwanem i potencjalnie nawet otworzyć przedstawicielstwo Ukrainy w Tajpej. - Reakcja tajwańskiego narodu i rządu na pełnowymiarową inwazję Rosji była bardzo ważna dla naszego kraju - powiedziała Inna Sowsun, wiceszefowa opozycyjnej partii Gołos, która dołączyła do protajwańskiej grupy parlamentarnej.

Przed napaścią rosyjską Ukraina starała się budować silne więzi gospodarcze z Chinami, widząc w nich alternatywę dla Rosji. W 2013 roku podpisano nawet umowę o partnerstwie strategicznym. Gdy wybuchła wojna, ukraińscy urzędnicy na ogół unikali krytyki bliskich związków Chin z Rosją, od czasu do czasu wyrażając nadzieję, że Pekin mógłby wykorzystać swoje wpływy na Moskwę, aby pomóc w zakończeniu wojny - takie stanowisko wyraził na początku sierpnia prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski w wywiadzie dla hongkońskiego dziennika „South China Morning Post”. Problem w tym, że od początku inwazji Zełenski nie może się doprosić rozmowy telefonicznej z prezydentem Chin Xi Jinpingiem.

Rządy w całej Europie Środkowej i Wschodniej również odchodzą od wcześniej przyjaznego Chinom stanowiska, a wiele z nich zaczęło zmieniać kurs przed inwazją Rosji. - To było od dawna przygotowywane - powiedział redakcji RFE/RL anonimowo urzędnik jednego z krajów bałtyckich. - Dla nas udział w grupie 16+1 nie miał już sensu. Nie napływały żadne inwestycje, a szkoda dla wizerunku była coraz większa.

Pierwotnie uruchomiony w 2012 roku i przyjęty z entuzjazmem w całym regionie format 16+1 był postrzegany jako szansa dla lokalnych rządów na przyciągnięcie chińskich inwestycji i skorzystanie z rosnącej globalnej pozycji Chin. Grupa rozszerzyła się o Grecję w 2019 roku i została przemianowana na 17+1, ale okazało się to być szczytem możliwości dla formatu dyplomatycznego, który obejmował 12 krajów UE.

Stosunki między Brukselą a Pekinem uległy w ostatnich latach zaostrzeniu w związku z kwestiami praw człowieka dotyczącymi nadużyć w Hongkongu i chińskich obozów internowania wobec Ujgurów i innych mniejszości muzułmańskich w prowincji Xinjiang. Podobnie wiele rządów państw Europy Środkowej i Wschodniej było sfrustrowanych brakiem chińskich inwestycji w ich krajach oraz rosnącym w Waszyngtonie i Brukseli poglądem, że format został zaprojektowany przez Chiny w celu stworzenia politycznych podziałów w UE.

Litwa jako pierwsza opuściła format w 2021 r., a następnie została uwikłana w dyplomatyczny spór na wysokim szczeblu z Pekinem w sprawie Tajwanu. Słowacja i Czechy nadal są w formacie, ale również zdystansowały się od Chin i budują relacje z Tajwanem.

W kwietniu Pekin próbował naprawić szkody, wysyłając Huo Yuzhena, specjalnego przedstawiciela Ministerstwa Spraw Zagranicznych ds. współpracy z Europą Środkowo-Wschodnią. Huo odwiedził osiem krajów regionu, ale spotkał się z letnim przyjęciem i odmówiono mu nawet spotkania z polskimi urzędnikami.

Nowa Europa a Chiny

W Rumunii w latach 2012-2015 podpisano z Chinami szereg umów i projektów inwestycyjnych, które jednak zostały zawieszone lub porzucone. Decyzja Bukaresztu o porzuceniu projektów takich jak elektrownia lub zablokowanie chińskiego udziału w infrastrukturze 5G pojawiła się w kontekście prowadzonej przez USA kampanii mającej na celu ograniczenie rozwoju tej technologii w Europie.

Andrei Tiut, dyrektor programowy Global Focus Center, think-tanku z siedzibą w Bukareszcie, powiedział RFE/RL, że chińskie wpływy w kraju w dużej mierze utknęły w martwym punkcie ze względu na "połączenie amerykańskiej presji i być może niewystarczających lub niejasnych korzyści dla Rumunii". Dodaje, że wojna na Ukrainie tylko "wzmocniła tę perspektywę", przypominając politykom, że bezpieczeństwo Rumunii jest związane z byciem częścią Zachodu i członkiem NATO.

W przeciwieństwie do krajów bałtyckich, Rumunia nie opuściła regionalnego formatu 16+1, ale Tiut mówi, że pozostaje miejsce na niuanse dotyczące tego, jak Bukareszt i inne kraje w regionie będą zarządzać więziami z Chinami w przyszłości. Wiele może zależeć od globalnych warunków gospodarczych w najbliższych latach, szczególnie w UE. Podczas gdy wiele rządów stara się ograniczyć swoje więzi z Chinami, inne je pogłębiają. Według ostatniego badania Niemieckiego Instytutu Gospodarczego, niemiecka gospodarka stała się bardziej zależna od Chin w pierwszej połowie 2022 r.

Tymczasem na Węgrzech rząd premiera Viktora Orbana kontynuuje pogłębianie więzi z Chinami i 12 sierpnia podpisał największą w historii Węgier umowę inwestycyjną z chińskim Contemporary Amperex Technology Co. Limited (CATL), największym na świecie producentem baterii. Inwestycja o wartości 7,6 mld dolarów pozwoli na utworzenie drugiego zakładu CATL w Europie, a rząd węgierski zakwalifikował fabrykę jako projekt priorytetowy, który pozwoli na stworzenie 9 tys. miejsc pracy.

źr. Radio Free Europe/Radio Liberty

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl