Ukraiński Mariupol nad Morzem Azowskim to dziś kluczowy cel Rosji. Miasto jest niemal całkowicie otoczone, cały czas trwają walki. Przerażeni mieszkańcy siedzą w piwnicach, nie ma wody, prądu, boją się wyjść, by ich nie zabili Rosjanie.
Burmistrz Mariupola Vadym Boichenko określa ataki na miasto jako „ludobójstwo na pełną skalę”. W czasie jednego z nalotów zginął 15-letni Iliya. Chłopak grał z kolegami w piłkę. Światowe media obiegło zdjęcie - widać Serhii płacze nad trumną syna, która pokryta jest zakrwawionym materiałem.
Boichenko mówi, że nie można ewakuować ludzi, bo Rosjanie zniszczyli połączenia kolejowe. Błagał o zawieszenie broni, ale bombardowanie trwało nadal.
Piotr Andriuszenko, doradca burmistrza, mówi, że Rosjanie używają do ataków rakiet Grad i lotnictwo. Dodał, że rosyjskie zwycięstwo będzie postrzegane jako symboliczne, bo Mariupol oparł się prorosyjskim separatystom, gdy osiem lat temu zajęto pobliski Donbasu.
To symbol ukraińskiego oporu, dlatego chcą go zamienić w kupę popiołów – powiedział. To nie jest operacja wojskowa – próbują zmieść to miasto z powierzchni ziemi.
