– Nie wszystko jest w naszej mocy – powiedział w wywiadzie telewizyjnym na żywo mer Mariupola Wadym Bojczenko. – Niestety jesteśmy dzisiaj w rękach okupantów – przyznał.
Bojczenko wezwał do całkowitej ewakuacji pozostałej ludności Mariupola, który liczył ponad 400 tysięcy, zanim Rosja rozpoczęła inwazję na Ukrainę 24 lutego.
– Według naszych szacunków w oblężonym Mariupolu, w którym nie można żyć, bo nie ma wody, elektryczności, ciepła ani komunikacji, przebywa dziś około 160 tysięcy osób – powiedział. – I to jest naprawdę przerażające – dodał.
Siły rosyjskie wielokrotnie uniemożliwiały konwojom humanitarnym bezpieczne podejście do miasta lub jego opuszczenie. Prorosyjski przywódca separatystów powiedział w niedzielę, że około 1700 mieszkańców Mariupola jest "ewakuowanych" codziennie z miasta i jego okolic, ale ukraińscy urzędnicy twierdzą, że Rosjanie w rzeczywistości przeprowadzają przymusową deportację tysięcy ludzi do Rosji.
–Potrzebujemy całkowitej ewakuacji Mariupola – zaapelował Bojczenko.
Według danych przekazywanych przez stronę ukraińską, 90 proc. budynków mieszkalnych w mieście zostało uszkodzonych, z czego 60 proc. zostało trafionych bezpośrednio, a 40 proc. całkowicie zniszczonych.
