Burza ws. Kamila Stocha. Zemsta i bzdury Thurnbichlera? "To ułatwiło mu decyzję"

Zbigniew Czyż
Wideo
emisja bez ograniczeń wiekowych
- Rywalizacja i tak będzie. Owszem, na skoczni normalnej wystąpi pięciu Polaków, bo tytułu broni Piotr Żyła, ale o cztery miejsca w konkursie na skoczni dużej i w drużynówce trzeba będzie walczyć. Zawodnicy będą mieć zatem obciążenie psychiczne dlatego w tym względzie nie rozumiem decyzji Thomasa Thurnbichlera - mówi w rozmowie z nami Tomasz Pochwała, były skoczek narciarski i kombinator norweski, trener w klubie Eve-nement Zakopane.

Trener polskiej kadry skoczków Thomas Thurnbichler podał skład na mistrzostwa świata w narciarstwie klasycznym w Trondheim. W Norwegii wystartują Paweł Wąsek, Aleksander Zniszczoł, Dawid Kubacki, Jakub Wolny i Piotr Żyła. W składzie zabrakło miejsca dla 37-letniego Kamila Stocha.

"Decyzja o składzie na MŚ została podjęta na podstawie rankingu z Pucharu Świata oraz najlepszego indywidualnego wyniku w sezonie" - wyjaśnił Thurnbichler w komunikacie Polskiego Związku Narciarskiego.

To koniec pewnej ery. Stoch nieprzerwanie startował na mistrzostwach świata od 2003 do 2023 roku. Legendarny skoczek uczestniczył w dziesięciu czempionatach z rzędu. Zdobył sześć medali - złoty i srebrny indywidualnie oraz złoty i trzy brązowe w drużynie.

- Kamil Stoch pokazał pewną poprawę w Sapporo, ale w rzeczywistości inni zawodnicy osiągnęli lepsze indywidualne wyniki w sezonie i znajdują się przed nim w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Poinformowałem Kamila o decyzji i powiedziałem mu, aby kontynuował treningi, ponieważ po mistrzostwach świata nadal istnieje szansa na zakwalifikowanie się do drużyny na ostatnią część sezonu. Piotr Żyła jest obrońcą tytułu na małej skoczni, dlatego znalazł się w kadrze na mistrzostwa - dodał austriacki szkoleniowiec.

Trener Polaków mógł powołać na mistrzostwa świata sześciu skoczków, ale nie skorzystał z tej możliwości. Dlaczego?

- Powodem, dla którego zabieramy pięciu zawodników, jest to, że sztab trenerski chce stworzyć atmosferę pracy bez nadmiernej rywalizacji wewnętrznej. Poziom stresu na tak dużej imprezie i tak jest już wystarczająco wysoki - uzasadnił Austriak.

Ze słowami Thomasa Thurnbichlera nie zgadza się były skoczek narciarski i kombinator norweski Tomasz Pochwała.

- Rywalizacja i tak będzie. Owszem, na skoczni normalnej wystąpi pięciu Polaków, bo tytułu broni Piotr Żyła, ale o cztery miejsca w konkursie na skoczni dużej i w drużynówce trzeba będzie walczyć. Zawodnicy będą mieć zatem obciążenie psychiczne - mówi nam Tomasz Pochwała i dodaje.

- Trudno się pogodzić, gdy tak utytułowany zawodnik nie jedzie na mistrzostwa świata. Zobaczymy po zawodach, czy to była słuszna decyzja, czy nie. Trener zostanie z niej rozliczony po mistrzostwach, teraz trzeba się z nią zgodzić, już tego nie cofniemy. A stres? Jest związany ze sportem wyczynowym i myślę, że akurat to nie powinno mieć żadnego znaczenia przy podejmowaniu takich decyzji - twierdzi.

Pochwała uważa, że bardziej miarodajne byłoby, gdyby wszyscy Biało-Czerwoni przed podjęciem decyzji mogli odbyć kilka treningów razem.

- Wtedy można byłoby lepiej ocenić ich formę. Dość powiedzieć, że Kamil był w Sapporo najlepszym z Polaków, zaprezentował się nawet lepiej od lidera naszej kadry Pawła Wąska. Dlatego różnie można odbierać tę decyzję - dodaje były skoczek i kombinator norweski.

Przed sezonem Kamil Stoch postawił wszystko na jedną kartę rezygnując z pracy z kadrą i tworząc własny team z trenerem Michalem Doleżalem na czele. Czy właśnie rezygnacja dalszej pracy z Thurnbichlerem mogła mieć wpływ na decyzję Austriaka?

- Na pewno. Wiadomo, że Kamil trenuje z kimś innym i ktoś inny odpowiada za jego wyniki. Łatwiej będzie się Thurnbichlerowi podpisać pod wynikami zawodników, których sam prowadzi. Myślę, że to ułatwiło mu wybór i decyzję. Z drugiej strony patrząc, gdyby wygrywał konkursy, miałby pewne miejsce w składzie - twierdzi trener w klubie Kamila Stocha i Ewy Bilan-Stoch, Eve-nement Zakopane.

Brak wyjazdu do Trondheim to wielki cios dla trzykrotnego indywidualnego mistrza olimpijskiego. Stoch jest trzecim najbardziej utytułowanym polskim sportowcem, (po Robercie Korzeniowskim i Irenie Szewińskiej).

- Sytuacja w której się znalazł jest trudna. Niemal cały sezon ma pod górkę, kontuzje, poszukiwanie formy. Bardzo chce, a cały czas czegoś brakuje. Kamil jest jednak na tyle silny, że po tym ciosie wróci jeszcze mocniejszy - podsumował dwukrotny srebrny medalista Uniwersjady w 2011 roku.

2 marca odbędzie się w Trondheim konkurs indywidualny mężczyzn na skoczni normalnej. Na czwartek 6 marca zaplanowano konkurs drużynowy na dużej skoczni, a rywalizacja indywidualna odbędzie się w sobotę 8 marca. Polacy wylatują do Norwegii 25 marca, aktualnie jak przekazano nam w Polskim Związku Narciarskim trenują w Wiśle.

Wkrótce na naszych łamach cała rozmowa z Tomaszem Pochwałą.

Rozmawiał Zbigniew Czyż

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl