Do tej okrutnej zbrodni doszło w marcu ubiegłego roku. Eryk J. uzbrojony w noże i bagnety wtargnął pod osłoną nocy do jednego z domów i zaatakował znajdującą się w środku rodzinę. W wyniku ataku zginęło małżeństwo 59-latków, a dwie kolejne kobiety zostały ciężko ranne. Jedna z nich to była partnerka napastnika, która była w dziewiątym miesiącu ciąży. Miała ona liczne rany, m.in. twarzy i brzucha.
Nienarodzone dziecko również ucierpiało. Lekarze zdecydowali o cesarskim cięciu. Dziecko przyszło na świat z ciężkim niedotlenieniem mózgu. Chłopczyk miał też ranę kłutą klatki piersiowej. Lekarzom udało się uratować dziecko, ale w jego organizmie zaszły poważne zmiany neurologiczne. Maluszek ponownie trafił do szpitala siedem miesięcy później z powodu problemów z oddychaniem. Mimo udzielenia pomocy zmarł.
Eryk J. został zatrzymany jeszcze tej samej nocy. Według śledczych, mężczyzna wszystko zaplanował. Ma o tym świadczyć m.in. fakt, że za pośrednictwem internetu zakupił on kilkanaście noży oraz dwa bagnety a także kominiarkę z nadrukiem czaszki. Wszystkie te przedmioty zostały przez niego użyte podczas zbrodni.
22-latek usłyszał w sumie sześć zarzutów.
- W przypadku pięciu z nich dotyczących zabójstwa i usiłowania zabójstwa prokurator przyjął działanie w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie, wynikające z niechęci do przyjęcie na siebie roli ojca i wynikających z powyższego obowiązków – mówi prokurator Maciej Meler z Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wlkp.
Eryk J. stanął przed sądem. Został doprowadzony z aresztu. Procesowi towarzyszyły wzmożone środki ostrożności. Wejścia na salę pilnowało kilku policjantów. 22-latek odmówił składania zeznań. Podczas odczytywania aktu oskarżenia przez prokuratora na jego twarzy nie było widać żadnych emocji. Mężczyzna odmówił składania wyjaśnień. Potwierdził jedynie swoje wcześniejsze zeznania złożone w trakcie śledztwa.
Prokuratura uznała, że morderca był poczytalny. Taka opinia miała zostać wydana na podstawie jednorazowego badania. Ale jego obrońcy podkreślają, że w tak poważnej sprawie zabrakło obserwacji psychiatrycznej. Przed nami kolejny dzień procesu. Erykowi J. grozi dożywotnie więzienie.